"Opaski życia" dostali na początek pacjenci Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Siedlcach. – Jeśli rozwiązanie się sprawdzi, a pilotaż zakończy sukcesem, to będziemy mogli pomyśleć o jego wdrożeniu we wszystkich szpitalach w kraju – zapowiada minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Wiele zastosowań
"Opaska życia", zaprezentowana przy okazji Kongresu 590 w podrzeszowskiej Jasionce, dokonuje pomiarów saturacji, a więc nasycenia krwi tlenem, a także pulsu i temperatury pacjenta. Wszczyna alarm i umożliwia szybką reakcję, jeśli wyniki spadną do krytycznych poziomów. Ratownicy mogą precyzyjnie ustalić miejsce, w którym jest chory, dzięki wysyłanej przez urządzenie lokalizacji. Opaska jest też wyposażona w detektor upadku, który uruchamia alarm, gdy pacjent się przewróci.
– Wierzymy, że ten projekt przyniesie realną zmianę. Chcemy nieść pomoc, gdy jest najbardziej potrzebna – tłumaczył prezes PZU. – W sytuacji, kiedy dochodzi do zagrożenia życia i zdrowia pacjenta, będziemy w stanie szybciej reagować – potwierdza doktor Mariusz Mioduski z siedleckiego szpitala, w którym wprowadzono opaski.
Na początek dostają je pacjenci Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, ale – jak podkreślał prezes PZU Życie Roman Pałac – urządzenie może mieć szerokie zastosowanie. – Istotnym elementem jest połączenie technologii z realnym problemem – mówił. W przyszłości opaskę mogłyby nosić np. mieszkające samotnie starsze osoby.
#10latdluzej
O tym, jak nowoczesne technologie mogą wspomagać ratownictwo i służbę zdrowia oraz jaką rolę mogą w tym odgrywać prywatne firmy, dyskutowano w Jasionce podczas debaty towarzyszącej premierze "opaski życia".
– Postęp w medycynie odbywa się na styku personel medyczny – biznes. Pomoc takich firm jak PZU przy wdrażaniu zaawansowanych technologii jest nieoceniona. Testowanie nowatorskich rozwiązań to poligon, na którym firmy mogą znacznie więcej niż Ministerstwo Zdrowia czy NFZ – uważa minister Szumowski. – Chcemy mieć wkład w to, by Polacy żyli długo i byli zdrowi. Widzimy, że wciąż jest sporo do zrobienia. Polacy mogliby w jeszcze większym stopniu zatroszczyć się o swoje zdrowie – powiedział Paweł Surówka.
Statystyczny Polak żyje 74 lata, a Polka – 82. Taką średnią długość życia mieszkańcy Europy Zachodniej osiągnęli już kilkanaście lat temu. Dlatego PZU jeszcze w czerwcu ogłosiło swoją społeczną strategię #10latdłużej, która obejmuje szereg projektów na rzecz zdrowia, bezpieczeństwa i większego komfortu życia Polaków.
– Wydłużenie życia o kolejnych 10 lat jest realne – mówił prezes Surówka. Potwierdzali to uczestnicy debaty. – To, jak się czujemy i czy jesteśmy zdrowi, w 70 proc. zależy od nas samych, a tylko w 30 proc. od medycyny. Złe nawyki czy środowisko może skracać życie. Różnica wieku w poszczególnych dzielnicach Londynu wynosi nawet 10 lat, podobnie jest Warszawie – przekonywał minister Szumowski. Jak mówił, zdrowie to inwestycja, a nie koszt.
Zdrowie w naszych rękach
Prezes PZU Życie Roman Pałac zwracał uwagę na konieczność badań profilaktycznych i wczesnego wykrywania m.in. chorób nowotworowych. To właśnie nowotwory i choroby sercowo-naczyniowe są przyczyną 70 proc. zgonów w Polsce. – Niezwykle istotna jest też zmiana stylu życiu: codzienny spacer, ograniczenie spożycia alkoholu czy niepalenie papierosów – mówił prezes Pałac.
Jak ważne jest dbanie o siebie, przekonywał również Karol Bielecki, piłkarz ręczny i wielokrotny medalista mistrzostw świata, który przez wiele sezonów grał w Bundeslidze. – W Niemczech ta świadomość jest wśród młodych ludzi większa. W Polsce wciąż bezrefleksyjnie sięgamy po pełne cukru napoje gazowane. Niezdrowe jedzenie jest tanie i łatwo dostępne. Niemieckie dzieci na każdym kroku słyszą: nie jedz tłusto, ruszaj się! – opowiadał Bielecki.
Zachęcał, by właściwe nawyki wyrabiać od najmłodszych lat. – 20 lat kariery nauczyło mnie, jak ważne jest to, co jem i to, że się ruszam. Zwracam uwagę na etykiety i nigdy, nie licząc wypadku na boisku (zawodnik stracił oko – red.), nie miałem poważniejszej kontuzji czy problemów zdrowotnych – zapewniał Bielecki.
– Zdrowie to inwestycja, która się po prostu opłaca – podsumował prezes PZU Paweł Surówka.