Centrum Medyczne Nowa 5 z Gorzowa Wlkp. nie ukrywa, że w związku z pandemią ponosi dodatkowe opłaty. To koszty zakupu maseczek, rękawiczek czy dezynfekcji. Firma zdecydowała więc, że musi choćby częściowo przenieść te koszty na klientów.
Na każdym rachunku klient może zobaczyć więc dodatkową pozycję: "opłata covidowa". Ta w przypadku każdej usługi wynosi 10 zł. Przedstawiciele Centrum tłumaczą, że tak jest uczciwie, powołują się nawet na konkretne podstawy prawne, pozwalające na wprowadzenie opłaty.
O "opłacie covidowej" wprost mówią też niektóre korporacje, na przykład firma kurierska FedEx. "Do odwołania" obowiązują specjalne dopłaty za transport międzynarodowy, a klient może je sprawdzić w tabelce na stronie. Także firma transportowa DSV otwarcie mówi o takiej dopłacie.
Ciche podwyżki
To jednak wyjątki. Zwykle przedsiębiorcy wolą nie mówić o "opłatach covidowych". Zamiast tego po prostu podnoszą ceny, pokrywając w tej sposób koszty zakupu maseczek czy środków do dezynfekcji.
Jak uważa Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Banku Pekao, właśnie opłatami covidowymi można w dużej mierze tłumaczyć zeszłoroczne podwyżki w sferze usług.
A te były spore. Według danych GUS w listopadzie 2020 ceny usług poszły w górę o niemal 8 proc. w stosunku do zeszłego roku. W tym samym czasie ceny towarów wzrosły znacznie mniej, o 1,3 proc. Analitycy w dużej mierze tłumaczą to właśnie pandemią. Nie tylko zresztą opłatami za maseczki czy dezynfekcję. W ten sposób przedsiębiorcy odbijają też straty za te miesiące, gdy nie mogli pracować.
I tak w listopadzie 2020 o niemal 6 proc. poszły w górę usługi edukacyjne, wizyty w hotelach czy dania w restauracjach. O 8,4 proc. zdrożały natomiast usługi związane z kulturą. Jeszcze więcej trzeba wydać u fryzjera czy kosmetyczki - o 13 proc. więcej niż w 2019. Trudno więc nie zauważyć, że najbardziej rosną opłaty w tych sektorach, które najbardziej ucierpiały przez pandemię.
"Opłata covidowa zostanie"
Czemu jednak firmy wolą "ukrywać" dopłaty covidowe, a nie oficjalnie o nich mówić - jak centrum medyczne z Gorzowa?
Zdaniem Piotra Bartkiewicza odpowiedź na to pytanie jest prosta. Po pierwsze "ukryta" opłata nie budzi takich kontrowersji wśród klientów jak dodatkowa pozycja na rachunku.
- Ważniejszy jest jednak inny powód. "Opłatę covidową" trzeba będzie znieść, gdy uporamy się z pandemią - mówi ekspert.
A "covidowe podwyżki" wprowadzane po cichu? Te, zdaniem analityka, raczej już z nami zostaną. Nawet jak nie będzie już trzeba wydawać pieniędzy na maseczki czy dezynfekcję.
Czy UOKiK będzie śledził losy ukrytych "opłat covidowych", które mają z nami zostać już na stałe? Prezes Urzędu Tomasz Chróstny zapewnia, że będzie przyglądał się sprawie. Ale jest raczej spokojny.
- "Opłata covidowa" nie wydaje się to już takim problemem jak na przykład w czerwcu czy lipcu 2020 roku, także dlatego, że ceny maseczek, rękawiczek czy środków dezynfekcyjnych bardzo spadły od tego czasu - mówi w rozmowie z money.pl.
A co z przedsiębiorcami, którzy "ukryli" taką opłatę w zwykłych podwyżkach?
- Zazwyczaj w takich sytuacjach dobrze działają mechanizmy konkurencji i wybór, który ostatecznie należy do konsumenta - dodaje prezes UOKiK.