Znany z innych krajów podatek cukrowy właśnie staje się faktem w Polsce. U nas będzie to opłata cukrowa. Ustawa o tytule "o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów" jest już niemal gotowa. Ministerstwo Zdrowia przygotowało już odpowiedni pomysł: opłata wyniesie do 1 zł za każdy litr napoju. Money.pl dotarł do szczegółów pomysłu.
I tak za napój z dodatkiem cukru albo innej substancji słodzącej przyjdzie zapłacić o 70 groszy więcej. Dodatkowe 10 groszy przyjdzie dołożyć za napoje mające więcej niż jedną substancję słodzącą. Kolejne 20 groszy przyjdzie zapłacić za napój zawierający kofeinę, taurynę lub guaranę - czyli popularne napoje energetyczne.
Jak wynika z informacji money.pl, opłacie nie będą podlegać syropy, które nie są napojem oraz soki skoncentrowane.
Co istotne, opłata bezpośrednio dotyka producentów. Zgodnie z przepisami "obowiązek wniesienia opłaty od napojów zawierających dodatek substancji o właściwościach słodzących, kofeiny, guarany, tauryny". Mogą oni albo produkować dalej napoje bez zmian - i doliczać kwotę do ceny końcowej produktu lub zmniejszyć swoją marżę. Mogą też zmieniać skład i unikać substancji słodzących. A wtedy nie zapłacą. I na taki efekt liczy Ministerstwo Zdrowia. W ten sposób na regulacje podatkowe za granicą reagowała np. Coca-Cola.
Zmiany mają wejść od 1 kwietnia 2020 roku.
Dlaczego? Jak tłumaczy samo Ministerstwo Zdrowia, "do zagęszczonych soków nie wolno niczego dodawać, zatem soki pitne są w pełni naturalnym produktem".
W sumie opłata cukrowa wyniesie maksymalnie 1 zł za 1 litr objętości napoju. Efekty? 2,5 mld zł wpływów. 98 proc. tej kwoty trafi do Narodowego Funduszu Zdrowia, 2 proc. do Ministerstwa Finansów (i są to koszty poboru podatku).
Na tym jednak zmiany się nie kończą. Ministerstwo Zdrowia planuje również proponować opłatę od małpek. Każda butelka alkoholu w opakowaniu o pojemności 300 ml będzie kosztować sprzedawcę 1 zł. To on będzie odprowadzał tę opłatę. Liczba opakowań będzie obliczana na postawie faktur zakupu z hurtowni.
W tym wypadku 50 proc. środków trafi do budżetu gminy, 50 proc. do Narodowego Funduszu Zdrowia. Prognozowane wpływy to około 500 mln zł w ciągu roku.
Argumentacja? Ministerstwo Zdrowia szacuje, że tylko dwie takie opłaty są w stanie istotnie zmniejszyć częstość występowania przewlekłych chorób. Jednocześnie Ministerstwo przekonuje w dokumentach dotyczących propozycji, że w ten sposób wyhamuje negatywny trend nadwagi i otyłości - również u dzieci.
"Interwencje fiskalne mogą zachęcać do redukowania żywieniowych czynników ryzyka chorób cywilizacyjnych, generując jednocześnie przychody dla budżetu państwa" - czytamy w uzasadnieniu do projektu.
"Łączne wpływy z opłat powinny wynieść około 3 mld zł rocznie, z czego około 2,5 mld zł stanowiłyby wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia oraz po 250 mln zł dla gmin i dla budżetu państwa" - tłumaczy resort.
W ciągu dekady roczne spożycie cukru w gotowych potrawach, przekąskach i napojach wzrosło o 12 kg na osobę. Ministerstwo Zdrowia powołuje się na międzynarodowe rozwiązania w tym zakresie - podobne przepisy ma od lat Dania, mają również Węgry, ale i Francja, Portugalia, Wielka Brytania,
Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia chce objąć opłatami reklamy suplementów diety. Jak wynika z informacji money.pl - "podmioty świadczące usługę będącą reklamą suplementu diety będą obowiązane do wniesienia na rachunek właściwego urzędu skarbowego opłaty w wysokości 10 proc. podstawy opodatkowania podatkiem od towarów i usług wynikającej z tej usługi". W sumie ma to dać blisko 50 mln zł wpływów.