Rada Polityki Pieniężnej, obniżając stopy procentowe, zrobiła prezent milionom Polaków spłacającym kredyty (raty będą niższe). Jednocześnie jeszcze większy ból głowy mają wszyscy ci, którzy każde odłożone pieniądze trzymają w bankach na lokatach lub kontach oszczędnościowych. Odsetki z tego będą minimalne.
Już ostatnie oficjalne dane NBP z końca lutego pokazywały, że średnie oprocentowanie depozytów bieżących w bankach wynosiło niecałe 0,5 proc. Ogółem lokaty w banku były na około 1,4 proc. Po ostatnich działaniach RPP można się spodziewać, że zwykła oferta oprocentowania (pomijając promocje, które mają przyciągnąć nowych klientów) będzie z zerem z przodu (0-0,9 proc.).
Jak w tej chwili wygląda sytuacja w konkretnych bankach? Santander jeszcze niedawno miał internetowe lokaty odnawiane co miesiąc z oprocentowaniem na poziomie 1 proc. Po obniżce stóp przez RPP trzy tygodnie temu spadło do 0,4 proc. Można się spodziewać, że w najbliższym czasie w odpowiedzi na kolejną decyzję Rady będzie jeszcze niższe. Standardowe lokaty już teraz dają śmieszne 0,01 proc. zysku w skali roku. Analogiczna oferta jest w pozostałych bankach.
To się nie opłaca
Łatwo policzyć, że nawet przy oprocentowaniu rzędu 0,4 proc., które zaraz może być luksusem, odsetki z tysiąca złotych po miesiącu oszczędzania wynoszą zaledwie 33 grosze. Odliczając podatek Belki zostaje 27 groszy. Nieporównywalnie szybciej rosną ceny w sklepach.
- Przy prawie 5-proc. inflacji jest to oferta mało atrakcyjna, a będzie jeszcze gorzej. W skrajnych przypadkach może się okazać, że już pod koniec roku dla części Polaków koszty trzymania pieniędzy w bankach zaczną przewyższać naliczane odsetki - wskazuje Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
- Tak niskie oprocentowanie oznacza w zasadzie pewną perspektywę realnej utraty wartości pieniądza - dodaje Przemysław Kwiecień, ekonomista XTB. - Marża depozytowa w zasadzie wyparuje, a ponadto banki mogą mieć problem z przekonaniem gospodarstw domowych, że przechowywanie u nich pieniędzy w zasadzie bez odsetek to dobry pomysł.
Eksperci podkreślają, że trzymanie pieniędzy w "skarpecie" nie jest wcale lepsze i sugerują, że sporo osób może zainteresować się teraz obligacjami skarbu państwa, które są bezpieczne, mamy gwarancję co najmniej zwrotu wpłaconych środków, a na dodatek ciągle jeszcze oferta jest całkiem atrakcyjna.
Obligacje. Co najmniej 1,5 procent
Warto podkreślić, że dla przeciętnego Kowalskiego zakup obligacji skarbowych jest niewiele bardziej skomplikowany niż założenie lokaty. Cała "inwestycja" jest też bardzo podobna. Szczególnie w przypadku obligacji trzymiesięcznych, które okresem oszczędzania odpowiadają wielu lokatom bankowym, a odsetki analogicznie są dopisywane do konta po tym okresie. Do tego oprocentowanie jest stałe i z góry określone.
Do końca kwietnia trzymiesięczne obligacje, które można zakupić w każdej chwili, są oprocentowane na 1,5 proc., a więc zdecydowanie wyżej niż w przypadku większości oferowanych lokat bankowych. Minimalne oszczędności, jakie są wymagane, to 100 zł. W takiej wartości jest jedna obligacja.
Warto jednak dodać, że w przeciwieństwie do lokat nie możemy ulokować w obligacjach np. 4567 zł, bo kwota zakupu obligacji musi być wielokrotnością 100 zł. W tym przypadku byłoby to 45 obligacji na kwotę 4500 zł. Kupując takie obligacje 9 kwietnia, możemy liczyć na to, że 9 lipca otrzymamy na czysto (po opodatkowaniu) około 4514 zł.
Co ważne, zwrot pieniędzy z odsetkami gwarantuje państwo. I choć polska gospodarka przeżywa w tej chwili problemy w związku z koronawirusem, nie ma żadnego zagrożenia, że pieniądze z trzymiesięcznej obligacji wraz z odsetkami nie wrócą na czas do klienta.
Im większa cierpliwość, tym większe zyski
Zazwyczaj lokaty bankowe są na kilka miesięcy. Rzadziej zakłada się je na lata. Jeśli jednak mamy pieniądze, które możemy zamrozić na kilka lat, obligacje skarbowe dają jeszcze wyższe odsetki. Na dwuletnich obligacjach oprocentowanie w skali roku wynosi 2,1 proc.
Po pierwszym roku oszczędzania na takich obligacjach za każde 100 zł odsetki wynoszą 2,10 zł (przed opodatkowaniem). Po drugim roku oszczędzania dochodzi kolejne 2,14 zł (2,1 proc. z kwoty 100 zł powiększonej o 2,10 zł).
Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
Jak podkreśla Ministerstwo Finansów, stałe oprocentowanie w przypadku zarówno 3-miesięcznych, jak i 2-letnich obligacji sprawia, że oszczędzający już w momencie zakupu zna wysokość odsetek, jakie otrzyma po okresie oszczędzania.
Sytuacja nieco komplikuje się przy obligacjach na jeszcze dłuższe okresy. Wtedy oprocentowanie jest uzależnione od inflacji lub stawki WIBOR 6M i zmienia się w całym okresie oszczędzania. Nie zmienia się: gwarancja państwa zwrotu środków z odsetkami oraz minimalna kwota wpłaty równa 100 zł.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie