Rok temu w sierpniu średnie oprocentowanie lokat bankowych wyniosło 1,52 proc. Jednak już wtedy, po uwzględnieniu inflacji i podatku od odsetek, osoby, które skorzystały z takiej lokaty poniosły stratę wynoszącą -1,62 proc.
- To oznacza, że gdy lokata się skończyła, otrzymali co prawda wyższą kwotę niż wpłacili, ale mogli za nią kupić mniej towarów niż przed rokiem – wyjaśnia Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Jednak w ciągu ostatniego roku wiele się zmieniło, a oszczędzanie stało się dla Polaków jeszcze mniej opłacalne. Po wybuchu pandemii koronawirusa Rada Polityki Pieniężnej dokonała trzech cięć stóp procentowych, od których zależy zarówno oprocentowanie kredytów, jak i depozytów w bankach.
Obecnie uzyskanie oprocentowanie na poziomie sprzed roku, czyli średnio 1,52 proc. jest niemalże niemożliwe. Z najnowszych danych NBP wynika, że średnie oprocentowanie lokat zakładanych w lipcu wyniosło zaledwie 0,36 proc.
Jednak nie tylko polska gospodarka zmaga się z konsekwencjami pandemii i wielu innych krajach również obniżono stopy procentowe. Expander sprawdził, jak pod tym względem wypadamy na tle innych europejskich krajów.
Do porównań z innymi państwami wykorzystujemy stawki lokat rocznych, która w Polsce przeciętnie wynosiła 0,2 proc. Pod względem oprocentowania nominalnego (czyli nie uwzględniającego wzrostu cen) jesteśmy średniakiem. Wprawdzie 0,2 proc. to bardzo niski poziom, ale jest wiele krajów w UE, gdzie jest jeszcze gorzej.
W przypadku lokat rocznych przeciętna stawka dla krajów UE wynosi bowiem 0,33 proc. Najgorzej pod tym względem jest w Danii (-0,06 proc.), a najwyższe stawki oprocentowania lokat można natomiast uzyskać w Rumunii (2,1 proc.).
Jednak oprocentowanie nominalne to nie wszystko. Ogromne znaczenie ma również to jak szybko pieniądze wpłacone na lokatę tracą na wartości. Z danych Eurostatu wynika, że w lipcu mieliśmy drugą najwyższą inflację w UE wynoszącą 3,7 proc. Wyprzedziły nas jedynie Węgry, gdzie ceny wzrosły o 3,9 proc. rok do roku.
- Korygując nominalne oprocentowanie lokat o wzrost cen otrzymujemy oprocentowanie realne. W tym przypadku niestety wypadamy najgorzej w UE. Z wynikiem -3,38 proc. przebiliśmy nawet Węgry, które mają co prawda nieco wyższą inflację, ale jednocześnie wyższe niż u nas oprocentowanie lokat – wyjaśnia Jarosław Sadowski.
Z wyliczeń Expandera wynika, że biorąc pod uwagę oprocentowanie realne najbardziej opłaca się oszczędzać w Grecji (+2,4 proc.), na Cyprze (+2,2 proc.) i w Estonii (+1,9 proc.).
Ciekawostką jest też Szwajcaria, która ma co prawda najniższe w zestawieniu oprocentowanie nominalne lokat (-0,17 proc.), ale jednocześnie ma też deflację, czyli ceny tam nie rosną, a spadają. W rezultacie realne oprocentowanie lokat jest tam dodatnie i wynosi 1,4 proc.
Do wyliczeń przyjęto lipcowy wskaźnik inflacji, który mówi, jak ceny wzrosły w porównaniu z lipcem 2019 roku. W rzeczywistości o opłacalności zakładanych dziś lokat zdecyduje jednak wzrost cen, który dopiero nastąpi w trakcie ich trwania. O tym poinformuje nas wskaźnik inflacji, który zostanie opublikowany dopiero za rok.
Jakie są prognozy dotyczące inflacji w Polsce? We wtorek Główny Urząd Statystyczny podał, że w sierpniu ceny wzrosły w porównaniu z sierpniem ubiegłego roku o 2,9 proc. Polski Instytut Ekonomiczny ocenia, że perspektywa spadku inflacji w czwartym kwartale oddala się, a wzrost cen w skali roku w najbliższych miesiącach może utrzymać się na poziomie około 3 proc. Jeśli zaś chodzi o poziom stóp procentowych, to podwyżka może nastąpić nie wcześniej jak w 2021 roku.