Nowa ordynacja podatkowa to największy od lat - liczący ok. 800 artykułów - projekt aktu prawnego, którym zajmuje się parlament. Przepisy - przynajmniej w teorii - mają zapewnić podatnikom więcej praw w kontakcie z administracją publiczną oraz zwiększyć ściągalność podatków. Wiele wskazuje na to, że ordynacja nie zostanie przyjęta w tej kadencji Sejmu.
Jak argumentuje "Puls Biznesu", jednym z powodów jest krótki kalendarz. Nie licząc jednego dnia posiedzenia Sejmu, które ma odbyć się 30 sierpnia, ostatnie posiedzenie planowane jest na 11-13 września 2019 r. Wtedy możliwe byłoby uchwalenie projektu nowej ordynacji podatkowej, a Senat mógłby go uchwalić na swym ostatnim posiedzeniu 25-27 września.
Jednak w takim wypadku nie mógłby przyjąć ani jednej poprawki, gdyż Sejm nie miałby już kiedy ich rozpatrzyć. Tymczasem sejmowi legislatorzy oświadczyli 17 lipca, że potrzebują co najmniej miesiąca na zapoznanie się z projektem ordynacji na tyle, aby móc nadzorować poselskie prace nad nim.
Drugi powód to jakość projektu. Na niektóre zapisy narzekali przedsiębiorcy, których zdaniem część przepisów zamiast wzmacniać podatnika, w rzeczywistości wzmacniała skarbówkę. Przeciwko projektowi wystąpiło też Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Zaalarmowało, że projekt resortu finansów zamiast chronić podatników, wzmacnia władzę urzędników.
- O prawdziwych intencjach MF może świadczyć m.in. fakt wyrzucenia z projektu zakazu nadużywania prawa przez urzędników. Taki zakaz bezdyskusyjnie powinien istnieć, ponieważ to, co wyrabia skarbówka, nierzadko wola o pomstę do nieba. Uważam, że nie powinno się uchwalać tego projektu w takiej wersji, gdyż zawiera on wiele błędów - skomentował "PB" Marek Isański, przedsiębiorca i prezes Fundacji Praw Podatnika.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl