Jak czytamy, polska jednostka "Grazie Mamma", której portem macierzystym jest Gdynia, zatonęła 31 października u wybrzeży Gibraltaru.
Orki zaatakowały polską łódź u wybrzeży Gibraltaru
Wczesnym popołudniem nasz jacht został zaatakowany przez stado orek. Przez 45 minut uderzały w płetwę sterową, powodując duże uszkodzenia oraz przeciek. Mimo prób doprowadzenia jachtu do portu, podejmowanych przez kapitana, załogę oraz ratowników z SAR, obsługę holowników portowych oraz marokańską marynarkę wojenną, jednostka zatonęła niedaleko wejścia do portu Tanger Med. Załoga jest bezpieczna, cała i zdrowa już w Hiszpanii - relacjonował kapitan Lech Lewandowski, właściciel firmy Morskie Mile, która była armatorem jednostki. Jego słowa cytuje "Gazeta Wyborcza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacht "Grazie Mamma" został wyprodukowany w 2017 r. w stoczni Jeanneau we francuskim Les Sables d’Olonne. Jego długość całkowita wynosiła 13,34 m, a szerokość 4,24 m. Jednostka miała dwa żagle o łącznej powierzchni 90 m kw.
Zamiast sukcesu jest wstyd. Francuzi pozywają Polskę
To nie pierwszy przypadek, w którym jednostki pływające zostały zaatakowane przez orki w okolicy Hiszpanii i Portugalii. Zjawisko to nasiliło się w 2020 r. W styczniu tego roku orki zaatakowały dwie łódki biorące udział w regatach The Ocean Race.
"Naukowcy wciąż nie są w stanie jednoznacznie znaleźć przyczyny tego dziwnego zachowania. Większość napaści przebiega według podobnego scenariusza. Orki podpływają od rufy i za cel biorą sobie płetwy sterowe. Uderzają w nie i gryzą, próbując złamać. Przez ponad trzy lata stwierdzono przeszło pół tysiąca takich napaści" - wskazuje "GW".