Jak podała spółka, w wypracowaniu rekordowych wyników największy wkład miały obszar petrochemii, energetyki i rafinerii, a 13 proc. zysku całego koncernu było udziałem segmentu detalicznego w Polsce.
"Skutecznie realizujemy założenia strategii, rozwijając i jednocześnie wykorzystując potencjał całej Grupy Orlen. W połączeniu z efektywnym zarządzaniem przynosi to oczekiwane rezultaty. Rekordowe wyniki, które osiągnęliśmy w 2021 roku, to efekt naszej właściwej decyzji o dywersyfikacji działalności" - powiedział cytowany w komunikacie prezes Orlenu Daniel Obajtek.
Orlen pokazał wyniki za 2021 r.
"Konsekwentnie inwestujemy w nasz podstawowy biznes, jednocześnie mocno angażując się w rozwój nowych obszarów, a to przekłada się na konkretne korzyści. Mamy silne fundamenty finansowe i jesteśmy dobrze przygotowani na strategiczne wyzwania — dodał prezes.
Wśród nich wymienił budowę zintegrowanego koncernu multienergetycznego, który będzie liderem transformacji energetycznej w Europie Środkowej. "Wypracowany w minionym roku zysk przyczyni się do realizacji naszych kolejnych inwestycji, w tym w nisko- i zeroemisyjną energetykę. Będą one wzmacniać pozycję koncernu na międzynarodowym rynku, budując jego trwałą wartość dla akcjonariuszy i siłę polskiej gospodarki" – podkreślił Obajtek.
Reakcja giełdy
Prezes Obajtek chwali się rekordem i mówi o skutecznym zarządzaniu. Ten optymizm nie udzielił się jednak inwestorom giełdowym, którzy w czwartek po publikacji wyników chętniej pozbywali się akcji Orlenu.
W pierwszych minutach po starcie sesji na GPW akcje spółki były wyceniane poniżej 72 zł wobec 74,5 zł na zamknięciu handlu w środę. To oznaczało spadek notowań o ponad 3 proc. Pierwsza reakcja była nerwowa, po czym nastąpiło lekkie odbicie, ale ciągle Orlen jest na minusie.