PKN Orlen zrezygnował z dostaw ropy rosyjskiej drogą morską z początkiem zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę, i wielu wiodących producentów europejskich postąpiło podobnie.
W styczniu wygasa kontrakt Orlenu z koncernem Rosnieft
Edyta Olkowicz, rzeczniczka spółki, podkreśliła, że "dywersyfikacja dostaw ropy przyczyniła się do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego nie tylko Polski, ale całego regionu".
- Obecnie już 70 proc. surowca do wszystkich rafinerii Grupy Orlen w Polsce, Czechach i na Litwie pochodzi z kierunków alternatywnych do rosyjskiego, a jeszcze w 2015 r. do rafinerii Grupy Orlen prawie 100 proc. ropy trafiało z Rosji - poinformowała rzeczniczka PKN Orlen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W styczniu 2023 r. wygasa kontrakt Orlenu z koncernem Rosnieft. Na mocy tej umowy Rosnieft dostarcza Orlenowi 300 tys. ton ropy naftowej miesięczne. Na mocy drugiego kontraktu z firmą Tatnieft polski koncern kupuje 200 tys. ton ropy miesięcznie, a umowa z tym rosyjskim dostawcą kończy się w grudniu 2024 r.
Jak wcześniej podkreślał prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, koncern nie ma tytułu prawnego do zerwania umów długoterminowych na dostawy rosyjskiej ropy i jest to możliwe tylko w przypadku nałożenia sankcji na dostawy surowca z Rosji.
Sankcje zabolały Rosję
W czerwcu UE zabroniła importowania z Rosji drogą morską rafinowanych produktów ropopochodnych od lutego 2023 r. i ropy naftowej od 5 grudnia br. Sankcje objęły prawie 90 proc. importu ropy z Rosji do Europy.
Z dnia na dzień Rosja straciła rynek zbytu dla 1,5 mln baryłek dziennie. Gdy ustanie reszta importu rurociągami, luka ta powiększy się do 2 mln baryłek dziennie. To poważny problem dla Kremla. Rosyjscy propagandziści, hołdując uświęconej radzieckiej tradycji malowania trawy na zielono, nie widzą przeszkód, zapewniają o nowych kierunkach eksportu do zaprzyjaźnionych krajów - donosi Bloomberg.