Najwyższa Izba Kontroli przekonuje, że część aktywów Lotosu została sprzedana przez Orlen w 2022 r. spółce Saudi Aramco za cenę o 7,2 miliarda złotych niższą, niż wynosiła ich wartość. Do raportu NIK z lipca 2023 r. dotarli dziennikarze TVN24. W ocenie kontrolerów Saudi Aramco kupiła poniżej wartości nie tylko udziały w Lotosie.
Polska straciła na fuzji Orlenu z Lotosem miliardy?
Cała paczka transakcyjna - 30 proc. udziałów w rafinerii, cała spółka zajmująca się hurtową sprzedażą paliw i 50 proc. udziałów w spółce produkującej paliwa lotnicze - były warte 9 mld 400 mln zł. Orlen sprzedał je natomiast za nieco ponad 2 mld 200 mln zł - czytamy w tvn24.pl.
- Różnice w cenach wynikają z bardzo specyficznego momentu, w jakim prowadzone były negocjacje ws. odsprzedaży części aktywów Lotosu - mówi w rozmowie z money.pl Jakub Wiech, ekspert w zakresie energetyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Orlen mógł negocjować lepiej?
- Komisja Europejska wydała zgodę warunkową na fuzję Orlen-Lotos w lipcu 2020 roku. Pewnym sekretem kuchni KE jest fakt, że Komisja wydaje zgodę warunkową z warunkiem odsprzedaży, gdy ma realne dowody na to, że są konkretni kupcy na odsprzedawane aktywa. Oznacza to, że najprawdopodobniej jeszcze w pierwszej połowie 2020 r. Orlen rozmawiał z Saudyjczykami ws. tej transakcji - dodaje Wiech.
W ocenie eksperta można założyć, że negocjacje cenowe rozpoczęły się na samym początku pandemii, kiedy ceny aktywów z sektora naftowego były szczególnie niskie. - Możliwe jest, że Orlen uzgadniał z Saudi Aramco cenę odsprzedaży rafinerii w Gdańsku w czasie ekstremalnie złych warunków makroekonomicznych dla sektora naftowego, co rzutowało na kształt umowy - wskazuje Wiech.
Jak przypomina nasz rozmówca, kontakt został podpisany jesienią 2022 r., po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, kiedy rynek energetyczny - w tym naftowy - doznał gwałtownego szoku, jednak zmierzającego w drugą stronę względem czasu pandemii. - Wszystkie rafinerie przynosiły wtedy - i dalej przynoszą - krociowe zyski. Nie inaczej było z rafinerią w Gdańsku, która jest jednym z najnowocześniejszych obiektów tego rodzaju w Europie. Prawdziwe pytanie, które tkwi w tej różnicy cen, brzmi: czy Orlen mógł lepiej negocjować warunki odsprzedaży, biorąc pod uwagę zmieniające się okoliczności gospodarcze - zaznacza Wiech.
Orlen odpowiada
Kilka godzin po publikacji artykułu w portalu tvn24.pl komunikat w tej sprawie wydał PKN Orlen. Biuro prasowe koncernu przekonuje w oświadczeniu, że "sprzedaż części aktywów Lotosu, wynikająca z realizacji środków zaradczych, wskazanych przez Komisję Europejską, została zrealizowana zgodnie z rynkową wyceną tych aktywów, z pełnym poszanowaniem przepisów prawa i pod nadzorem organów państwa".
"Zarzuty Najwyższej Izby Kontroli wobec fuzji Orlen-Lotos nie mają uzasadnienia" - podkreśla Orlen, dodając, że mimo połączenia spółek Skarb Państwa nie stracił wpływu na działalność polskich rafinerii.
Niejasności znane od dawna
W połowie stycznia tego roku premier Donald Tusk, udzielając wywiadu TVP Info, TVN24 i Polsat News, potwierdził wcześniejsze deklaracje dotyczące możliwie jak najszybszych zmian w spółkach Skarbu Państwa. - Polska w najbliższych tygodniach zobaczy skalę nadużyć finansowych najwyższych funkcjonariuszy pisowskich, szczególnie w spółkach Skarbu Państwa - zaznaczył.
Przypomnijmy: w grudniu 2022 r. "Gazeta Wyborcza" ustaliła, że sprzedaży przez Orlen udziałów w Lotosie spółce Saudi Aramco nie konsultowano pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski, a przed podpisaniem umowy sprzedaży ominięto przepisy Ustawy o kontroli niektórych inwestycji. "GW" pisała, że transakcja nie miała rekomendacji służb specjalnych, a umowa sprzedaży nie była objęta tajemnicą państwową (klauzulą "tajne"), bo prezes Orlenu Daniel Obajtek nie miał dostępu do tajemnic państwowych.
W odpowiedzi Obajtek przekonywał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a transakcja została zabezpieczona. Twierdził, że w mediach pojawiają się nieautoryzowane dokumenty dotyczące transakcji z Saudi Aramco, "które w żadnym wypadku nie powinny się pojawiać, ponieważ każda dokumentacja handlowa ma klauzulę poufności".
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl