Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się pewne, że od nowego roku umowy cywilnoprawne będą oskładkowane. Okazuje się, że nie tak szybko.
Hamulcowym w tej ważnej dla PiS sprawie jest Jarosław Gowin, który przekonuje, że i bez tego koszty pracy w Polsce są zbyt wysokie, więc nie należy nakładać na przedsiębiorców dodatkowych obciążeń – informuje "Gazeta Wyborcza".
Dziennik zauważa, że choć Mateuszowi Morawieckiemu bardzo zależy na zmianie, to nie chce kolejnej kłótni w Zjednoczonej Prawicy – tym bardziej, że jest skonfliktowany już ze Zbigniewem Ziobrą.
W ramach ustępstw ma się zgodzić, by umowy o dzieło pozostały w obecnym kształcie, to znaczy nieoskładkowane. Nie wycofuje się natomiast z regulacji wprowadzonej przez jedną z tarcz antykryzysowych, która zakłada, że pracodawcy będą musieli od stycznia 2021 r. rejestrować umowy o dzieło.
Ma to służyć po pierwsze ustaleniu, ilu ludzi w naszym kraju pracuje w oparciu o tę formę współpracy, z drugiej – ułatwić ZUS-owi kontrolę zatrudnienia. Jeśli się okaże, że ustępstwo polegać ma na wyrzuceniu do kosza pomysłu z oskładkowaniem umów o dzieło.
Inna sprawa, że możliwość kontrolowania, czy umowy cywilnoprawne nie są nadużywane w celu ograniczania kosztów, ZUS ma już teraz. Problem zastępowania umów o pracę umowami cywilnymi trwa od lat i kontrole tego nie zmieniły.
Wiele więc wskazuje na to, że reforma składkowa będzie dotyczyć tylko umów zlecenia.
Dziś składki przy takich umowach trzeba płacić przynajmniej do wysokości pensji minimalnej. Jeśli więc ktoś ma np. dwie umowy - jedną w wysokości pensji minimalnej (2600 zł brutto, od nowego roku 2800 zł brutto), a drugą na np. 3 tys. zł, to płaci składki tylko od tej pierwszej. Po zmianach trzeba będzie płacić składki od każdej umowy, niezależnie od jej wysokości.
W tym punkcie Gowin również postawił warunki, ustaliła "GW". Chce on powiązać podwyższenie składki z obniżeniem kosztów pracy. To warunek, aby oskładkowanie umów zleceń wzrosło. Tego samego chcą organizacje zrzeszające pracodawców.
Korzyści dla wszystkich - przekonuje prezes ZUS
W poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" ukazała się rozmowa z prezes ZUS prof. Gertrudą Uścińską. Przekonywała ona, że pełne oskładkowanie umów cywilnych to szansa i dla firmy ("niezaprzeczalną korzyścią jest uproszczenie systemu odprowadzania składek od przychodów, bez względu na to, na jakiej podstawie zostały osiągnięte"), i zatrudnionego.
- Pełne składki to nie jest podatek, tylko odroczone wynagrodzenie, które wróci do ubezpieczonych w postaci emerytur, rent i zasiłków – powiedziała.