Zablokowana ulica Królewska w centrum Warszawy oraz interwencja policji to efekt protestu taksówkarzy. W Ministerstwie Cyfryzacji trwała wspólna konferencja ministrów Andrzeja Adamczyka i Marka Zagórskiego oraz Jamiego Heywooda, dyrektora generalnego Ubera na Europę Północno-Wschodnią. Panowie ogłosili współpracę polskiego rządu i Ubera, dokładniej pochwalili się, że amerykańska firma otwiera w Krakowie centrum inżyniejryjne. Spokojne spotkanie zaburzył ostry protest taksówkarzy przed siedzibą resortu.
Przed siedzibą resortu cyfryzacji zebrali się taksówkarze, a tuż po konferencji, gdy siedzibę opuścili już ministrowie, zaczęli zamawiać przejazdy poprzez aplikację Ubera. Później doskakiwali do samochodów, wykrzykiwali hasła "złodzieje". Stawali dookoła aut, blisko zderzaków, tak by kierocy nie mogli odjechać. Musiała interweniować policja, samochody kierowane przez tzw. przewoźników były zwożone w zablokowaną ulicę Królewską, sami przewoźnicy musieli się legitymować, byli spisywani.
Kontrowersje związane z Uberem i innymi aplikacjami łączącymi kierowców z pasażerami trwają od lat. Środowisko taksówkarskie mocno sprzeciwia się ich działalności. W resorcie infrastruktury powstał nawet projekt ustawy, który w formie przedstawionej 17 października ub. r. właściwie uniemożliwiłby działalności takich aplikacji jak Uber czy Taxify.
W tej sprawie interweniowała nawet abmasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. "Fakt" na początku stycznia ujawnił list ambasadro do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Mosbacher domagała się w nim odstąpienia od przepisów, które miałyby zamknąć polski rynek dla firmy Uber i zagroziła, że w przeciwnym razie może to zamrozić planowane inwestycje amerykańskie w Polsce.
Podczas wtorkowej konferencji Adamczyk zapewnił, że działanie Ubera w Polsce nie będzie w żaden sposób ograniczane.
- Działaność Ubera przy przestrzeganiu zasad wolnej konkurencji nie będzie ograniczana, może być prowadzona bez przeszkód. Pracujemy nad ustawą, która pogodzi nowe technologię i wolną konkurencję. Polska jest krajem, w którym uczciwa konkurencja jest priorytetem, ale taksówkarze też muszą zrozumieć, że nowe technologie stanowią dla nich konkurencję przy przwozach osób - stwiedził minister Andrzej Adamczyk.
Zebrani przed siedzibą ministerstwa cyyfryzacji taksówkarze wykrzykiwali hasła: "złodzieje", "zdelegalizować". Żądali od policjantów ukarania kierowców Ubera, sami zamawiali przewozy w miejsce protestu i urządzili w ten sposób łapanki na tzw. przewoźników. - Jak ma się to zmienić, skoro minister sam zamawia nielegalne przewozy - stwierdziła jedna z protestujących. Inny zaczepił stojącego na przystanku mężczyznę, czekającego na autobus. - Pan zobaczy, to są złodzieje. Nielegalni przewoźnicy - stwierdził protestujący.
Chwilę później w miejsce pikiety podjechał kierowca innej aplikacji – Taxify, również wezwany przez protestujących. Różnica polegała na tym, że był to licencjonowany taksówkarz, a jego samochód posiadał tzw. koguta. Tym bardziej rozwścieczyło to protestujących taksówkarzy, którzy urwali owego koguta uszkadzając auto przewoźnika.
- Nie deprecjonując obaw taksówkarzy, dziś rozmawiamy o rowerach. Jednak szukamy rozwiązań prawnych, które pogodzą sprzeczne i odległe od siebie interesy. Sztuką jest wypracować takie rozwiązanie, dzięki któremu obie strony znajdą się po środku - stwierdził minister cyfryzacji Marek Zagórski.
Konferencja w resorcie cyfryzacji dotyczyła uruchomienia przez Ubera pierwszego poza Stanami Zjednoczonymi centrum inżynieryjnego. Powstanie w Krakowie i pozwoli na zatrudnienie dodatkowych 200 specjalistów.
Taksówkarze kilka miesięcy temu zaostrzyli protesty przeciwko przewozom za pośrednictwem aplikacji. Zdarzało im się kilkakrotnie blokować ulice Warszawy w trakcie szczytu komunikacyjnego, by wyrazić swój sprzeciw wobec tego typu działalności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl