Rosnąca inflacja i niskie stopy procentowe to główne przyczyny braku zainteresowania lokatami. W obliczu takich zmian rynkowych oferty banków pozostawiają wiele do życzenia.
Podczas pierwszej fali pandemii COVID-19 po raz pierwszy w historii średnie oprocentowanie lokat terminowych spadło poniżej 1 proc. Aktualnie wynosi ono już nawet 0,1 proc. Brak zysku skłania klientów banków do chęci pomnażania pieniędzy w inny sposób. Nieruchomości są jednym z nich.
W ostatnich latach, czyli przed pandemią, trend coraz niższego oprocentowania produktów oszczędnościowych w bankach był zauważalny. W praktyce to kilkukrotna obniżka stóp procentowych zdecydowała o tym, że oprocentowanie lokat jest najniższe w historii. W związku z tym wielu klientów zaczęło tracić na przechowywaniu swoich pieniędzy w banku.
Nieoficjalnie pojawiały się także informacje o możliwości wprowadzenie ujemnego oprocentowania depozytów, choć te doniesienia nie zostały w żaden sposób potwierdzone. Na taki krok musiałby się zgodzić UOKiK, a ten uważa, że takie działanie naruszyłoby zaufanie klientów do systemu bankowego w Polsce.
Polacy wycofują oszczędności z lokat
Tymczasem Polacy nie czekają na poprawę sytuacji i po prostu wycofują pieniądze z lokat oraz nie zakładają nowych na taką skalę, jak wcześniej. Posiadając niewielkie oszczędności, warto szukać jeszcze promocyjnych ofert banków, ale głównie na krótki czas, czyli lokat maksymalnie na 3 miesiące. W przypadku długoterminowych depozytów nie ma to już sensu.
Jak wyliczył Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, zakładając lokatę na dłużej np. na rok i wpłacając 10 tys. zł, zarobimy jedynie 11,34 zł "na rękę”. Uwzględniając inflację, jest to zdecydowanie za mało.
Dlatego w ciągu ostatniego roku wartość bankowych depozytów stopniała z prawie 295 mld zł w lutym 2020 roku do blisko 195 mld zł według danych NBP. To spadek o ponad 35 proc.
Okazuje się też, że część klientów przerzuca po prostu zdeponowane wcześniej środki na lokatach na swoje rachunki bieżące. Oczywiście w taki sposób te pieniądze na siebie nie zarabiają, ale dużo szybciej można je zainwestować, gdy pojawi się ku temu okazja. A okazji szukamy w funduszach inwestycyjnych, złocie i przede wszystkim w nieruchomościach.
Sytuacja na rynku nieruchomości. Kogo stać, kupuje za gotówkę
To, że lokaty przestały być dla Polaków atrakcyjną formą oszczędzania, nie jest w ostatnim czasie zaskakującą informacją. Podobnie jak fakt, że nieruchomości uważane są za relatywnie bezpieczną przystań dla kapitału. Dziwić może natomiast tak duże zainteresowanie ziemią.
Ceny mieszkań są bardzo wysokie, co widoczne jest m.in. w rosnących kwotach kredytów hipotecznych, o które aktualnie wnioskują klienci banków. Mimo to nie brakuje kupujących. Pandemia zwiększyła głównie popyt na działki budowlane. Praca zdalna może pozostać z nami na dłużej, więc Polacy uciekają za miasto.
Ceny ziemi zależą głównie od lokalizacji, bo najchętniej kupujemy działki w strefach podmiejskich. Dzięki temu ewentualny dostęp do pracy i nauki w mieście jest łatwiejszy. Analitycy banku PKO BP oszacowali, że ceny gruntów wzrosły o ponad 20 proc. w 2020 r.
Znacząco podrożały ceny działek w atrakcyjnych turystycznie miejscach, ponieważ wzrosło zainteresowania inwestycjami w celach rekreacyjnych np. nad morzem, na południu Polski czy obszarze Warmii i Mazur. Takie inwestycje to właśnie jedna z form ochrony kapitału wycofanego z banków.
Kredyt hipoteczny też pomaga w inwestowaniu
Nie tylko bogaci, którzy dysponują gotówką, docenili w czasie pandemii sektor mieszkaniowy. Banki nie narzekają na brak wniosków o kredyt hipoteczny. Warunki ponownie temu sprzyjają, bo instytucje poluzowały swoją politykę kredytową, którą zaostrzyły podczas pierwszej fali koronawirusa. Już dwoje kredytobiorców z najniższą krajową może ubiegać się o kredyt.
Zdecydowana większość kredytobiorców decyduje się na kredyt hipoteczny, żeby kupić mieszkanie lub wybudować dom na własne potrzeby i polepszyć warunki swojego życia. Ale nie brakuje takich, którzy mają już własne cztery kąty, ale mimo wszystko ich zdolność kredytowa pozwala na złożenie wniosku o kredyt hipoteczny, żeby kupić kolejną nieruchomość w celach inwestycyjnych.