Od lipca większe firmy zapłacą pełną cenę za prąd, uwzględniającą podwyżki wywołane rosnącymi kosztami praw do emisji dwutlenku węgla. To już prawie pewne, bo Komisja Europejska nie zgadza się na pomoc publiczną.
Na szczęście prawa do CO2 w czerwcu zeszły poniżej 24 euro za tonę po raz pierwszy od kwietnia. Jeszcze miesiąc temu były na poziomie 27 euro. Te liczby większości nic pewnie nie mówią. Bo co to właściwie oznacza tona dwutlenku węgla?
Żeby lepiej to zrozumieć - człowiek emituje około 600 kg tego gazu rocznie. Gdyby obciążyć go podatkiem równym prawom do emisji CO2, to każdy musiałby zapłacić około 60 zł rocznie podatku od oddychania.
Zobacz też: Po uwolnieniu cen prądu wzrost kosztów nawet o połowę
Ten pożądany przez roślinność gaz, który oskarża się obecnie o ocieplenie klimatu, kosztuje ostatnio tyle, że stał się zagrożeniem dla polskiej energetyki. Ta oparta jest wciąż na węglu i choć oddawane są mniej emisyjne instalacje, to wciąż emisja jest zbyt duża.
Obecna cena praw to wynik reformy europejskiego systemu handlu emisjami. Komisja Europejska uznała, że niskie ceny są za mało motywujące do zmian w energetyce i postanowiła zwiększyć bodziec. Polski rząd w 2014 r. się na to zgodził i w rezultacie zmniejszyła się ilość dostępnych w aukcjach uprawnień CO2.
KE ma zamiar doprowadzić do sytuacji, gdy prawa do emisji w 2021 roku osiągną poziom 30 euro za tonę.
Szczęściem dla polskiej gospodarki po rajdzie w kwietniu, ceny teraz spadły, więc wyrok jest na razie odłożony w czasie. Jednak nawet 24 euro za tonę to olbrzymi skok w porównaniu do okolic 15 euro rok temu.
Ile zapłacą za to polskie elektrownie? A wraz nimi niedługo większe firmy, a co za tym pójdzie i wszyscy Polacy płacąc w sklepach drożej za towary?
Czytaj też: Ceny prądu. Minister może nie dotrzymać danego nam słowa. Wysokość rachunków nadal jak enigma
Najmniej Energa, która ma najwyższy procent energii odnawialnej wśród krajowych spółek energetycznych. W rezultacie koszt praw do emisji CO2 w pierwszym kwartale zamknął się kwotą 14 mln zł.
Dużo bardziej koszty odczuwają kontrolowane przez państwo PGE, Tauron, Enea i należący do Zygmunta Solorza ZE PAK.
PGE w pierwszym kwartale musiał wydać prawie miliard złotych, żeby dokupić na rynku prawa do emisji. Wypuściła do atmosfery 16,5 mln ton CO2. Przy cenie 27 euro za tonę to koszt aż 447 mln euro kwartalnie. W Enei to 94 mln euro, a w ZE PAK 37 mln eur.
Tauron, realizujący właśnie strategię odejścia od źródeł "emisyjnych", w pierwszym kwartale nie zaprezentował danych o emisji, ale w ubiegłym roku wyprodukował 14,6 mln ton, co przy cenie 27 eur daje koszt 351 mln euro rocznie.
Cena jednak zeszła z wyżyn, więc i koszt dla elektrowni będzie niższy. Te 3 euro, o które spadła między kwietniem, a czerwcem warte jest dla PGE 212 mln zł, dla Enei 44 mln zł, a dla ZE PAK 18 mln zł kwartalnie. Dla Tauronu to rocznie 168 mln zł oszczędności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl