"GPC" wskazuje, że przez długie lata oszuści grasowali wręcz jawnie.
- Nikogo nie trzeba przekonywać, jak ogromną krzywdę sprawiali ludziom w Polsce lichwiarze. Działali oni przez całe lata bez jakichkolwiek ograniczeń, powodowali, że tysiące, dziesiątki tysięcy Polaków wiązało swoje życie z długiem, który był nie do spłacenia – podkreślał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, gdy zaprezentowano założenia tzw. ustawy antylichwiarskiej.
Mieszkaniowej mafii pomagali notariusze
W artykule wskazano, że "takich spraw są setki, a prokuratorzy w całym kraju mają mnóstwo pracy przez działania lichwiarzy, którzy dokonując oszustw powiązanych z udzielaniem pożyczek na ogromny procent".
Jak oceniono, "to najgłośniejszych należało śledztwo Prokuratury Regionalnej w Gdańsku przeciwko zorganizowanej grupie przestępczej, której dziesiątki ofiar straciły nieruchomości warte miliony złotych. Przekręt nie byłby możliwy bez pomocy prawników i niemal zawsze w takich historiach pojawiają się np. nieuczciwi notariusze - napisano.
Oszuści byli bezwzględni
Przekazano, że "w tej sprawie osoby biorące pożyczkę już w momencie podpisywania umowy były na przegranej pozycji". Dokumenty bowiem sformułowano tak, że dłużnicy praktycznie nie mieli szans na spłacenie wierzytelności.
- Oprocentowanie pożyczek przekraczało 15 proc., ale z uwagi na prowizje i dodatkowe opłaty ich fakty koszt sięgał nawet 80 proc. - ustaliła prokuratura. Oszuści byli bezwzględni, a ich ofiary zmuszano do opuszczenia swoich domów i mieszkań nawet w ciągu kilku godzin.
Opornych lokatorów członkowie grupy przestępczej nękali, dokwaterowując im obce osoby, które niszczyły lokale. W innej sprawie odkryto dramat kobiety, która pożyczyła 700 zł, a później otrzymała wezwanie do oddania 120 tys. zł - podała "Gazeta Polska Codziennie".