Przejęty przez Muska w październiku Twitter ma borykać się z poważnymi problemami finansowymi.
Musk mocno odchudził zarówno koszty Twittera, jak i... przychody
Sam Elon Musk miał w grudniu prognozować, że prawdopodobnie w 2023 r. ledwo uda się firmie wyjść na zero. Zaraz po tym, jak wkroczył do Twittera, niemal z miejsca dokonał masowych zwolnień. W trakcie paru miesięcy pracę straciło około 80 proc. pracowników i obecnie w Twitterze pracuje zaledwie nieco ponad 1000 osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twitter równocześnie stracił dużą część reklamodawców (nawet 40 proc. przychodów), których odstraszać mają m.in. kontrowersyjne wypowiedzi i działania Muska.
Miliarder sam na Twitterze rozpowszechniał m.in. skandaliczną spiskową teorię na temat brutalnego ataku w domu spikerki Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, która wbrew faktom o całą sytuację obwinia jej męża. Tymczasem 82-letni mąż Pelosi, uderzony pokaźnych rozmiarów młotem w klatkę piersiową przez znacznie młodszego napastnika, w rzeczywistości ledwo uszedł z życiem.
Oprócz tego Musk przywrócił na Twitterze konta wcześniej zbanowane m.in. za rozpowszechnianie treści neonazistowskich.
Musk przez inwestycję w Twittera stracił gigantyczną kwotę pieniędzy, ale dalej jest optymistą
Problemy z Twitterem wpłynęły na wycenę głównego źródła majątku miliardera pochodzącego z RPA, czyli producenta samochodów elektrycznych Tesla. Gwałtowne spadki kursu akcji Tesli sprawiły, że Musk trafił do Księgi Guinnessa jako pierwszy człowiek, który stracił kwotę rzędu 180-200 mld dol. Część z tych strat udało mu się już jednak na obecny moment odzyskać, gdy kurs Tesli w spektakularny sposób odbił się od lokalnego dna.
Podobnie optymistycznie Musk nastawiony jest do Twittera. W tym samym piśmie, w którym wycenia wartość Twittera na 20 mld dol., snuje przed swoimi pracownikami wizję, że ta wycena będzie w przyszłości ponad 10-krotnie wyższa, bo na poziomie ok. 250 mld dol.