Jednym z działań rosyjskiego wojska w Ukrainie była blokada czarnomorskich portów, którymi eksportowany - głównie do Afryki i na Bliski Wschód - było ukraińskie zboże. Chociaż zmieniły to porozumienia stambulskie, to i tak transport żywności wciąż jest utrudniony.
By nie dopuścić do katastrofy humanitarnej, sąsiedzi zaatakowanego przez Kreml kraju - w tym Polska - zadeklarowały pomoc w eksporcie. Zboże miało np. być wysyłane przez polskie porty nad Bałtykiem. Ostatecznie okazało się, że spora część żywności została w tych państwach.
Problemy odczuwają m.in. polscy rolnicy, a ich protesty doprowadziły do okrągłego stołu z ministerstwem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że wspólnie szefami rządów czterech krajów UE zwróci się do Komisji Europejskiej o interwencję. Poznaliśmy treść listu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
List do Komisji Europejskiej ws. ukraińskiej żywności
Jak czytamy w piśmie do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, doszło nie tylko do "bezprecedensowego wzrostu importu zbóż, nasion oleistych", ale też jaj, drobiu, cukru, soku jabłkowego, jagód, jabłek, mąki, miodu i makaronu. Problem dotyczy rynków w Polsce, Bułgarii, Rumunii i na Węgrzech oraz Słowacji.
"Pojawiły się trudności w zagospodarowaniu nadwyżek zbóż znajdujących się w magazynach, co spowodowało destabilizację rynku zbóż, roślin przemysłowych i oleistych, zwłaszcza pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika, oraz nałożenie dodatkowych kosztów na producentów rolnych" - brzmi treść listu do KE.
Kraje wezwały Komisję do przekazania dodatkowych pieniędzy na wsparcie producentów rolnych. "Ponadto wzywamy Komisję do przeanalizowania możliwości zakupu nadwyżek zboża od sąsiednich państw członkowskich na cele humanitarne" - piszą premierzy pięciu krajów.
Polska, Bułgaria, Rumunia, Węgry i Słowacja apelują także o wsparcie finansowe dla rozwoju infrastruktury, np. kolei, którą zboże transportowane jest z Ukrainy do pomorskich portów.
Wspierajmy Ukrainę, ale nie zapominajmy o interesie krajowym
"Walka o wspólne interesy w ramach UE wymaga konsekwencji, koordynacji i dobrej woli. Możemy się różnić, ale w sprawie ochrony naszego wewnętrznego rynku rolnego - krajowego i unijnego, Polska, Słowacja, Rumunia, Bułgaria i Węgry, zjednoczyły się" - skomentował odezwę do KE premier Mateusz Morawiecki.
Szef polskiego rządu zaznaczył też w mediach społecznościowych: "Wspierajmy Ukrainę, ale róbmy to mądrze i przede wszystkim stawiajmy interes krajowy i polskich rolników na pierwszym miejscu".
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.