Zakaz handlu w niedzielę zaczyna powoli przypominać atrapę prawa. Kolejne sieci obchodzą ustawę za pomocą umów z operatorami pocztowymi. Korporacjom aktywnie pomagają spółki Skarbu Państwa – Poczta Polska i Ruch.
Projekt noweli niby jest gotowy, ale politycznej woli do zmian od wielu tygodni brak. Są jedynie zapowiedzi. Poseł Janusz Śniadek, były przewodniczący ”Solidarności” zapowiadał ją już kilka razy. Niemal miesiąc temu 14 czerwca mówił w programie "Money. To się liczy", że to kwestia dni. Dziś mówi money.pl: ustawa będzie jeszcze w wakacje.
- Firmy będą musiały prowadzić rejestr przychodów z podziałem na przeważającą działalność (np. usługi pocztowe) i resztę. Przeważająca działalność miałoby stanowić przynajmniej połowę przychodów, by mogły być otwierane w niedzielę - wyjaśnia poseł PiS.
To właśnie dziś metoda na "placówkę pocztową" jest najczęściej wykorzystywana przez duże sieci, by pracować przez 7 dni w tygodniu. Robi tak od lat Żabka, robią tak mniejsze sieci, ale teraz robi to już nawet Biedronka.
Śniadek zwraca uwagę na brak konsekwencji Poczty Polskiej i Ruchu.
- To jest kwestia braku etyki. Natomiast formalnie nie można tego zabronić. To są spółki, mają swój kodeks handlowy i wszędzie tam, gdzie widzą jakąś korzyść, to idą w to – komentuje działania Poczty Polskiej poseł PiS. Dlaczego jednak projektu nadal nie ma?
Zdaniem Śniadka prace nad ustawą prowadzone są szybko. – Od momentu rozpoczęcia prac nad ustawą nie minął nawet miesiąc. Rzeczywiście to, co dzieje się w sklepach, zaczyna urągać powadze państwa - komentuje prace nad uszczelnieniem ustawy Janusz Śniadek.
Tymczasem związkowcy są coraz bardziej niezadowoleni z opieszałości rządu w temacie zakazu handlu. Jak ustalił money.pl, ”Solidarność” wysłała w sprawie obchodzenia ustawy pismo do wicepremiera Jarosława Gowina. Związkowcy proszą o spotkanie z politykiem Porozumienia.
W piśmie ”Solidarność” zwraca uwagę, że obchodzenie zakazu handlu w niedzielę dotyka przede wszystkim polskich małych i średnich przedsiębiorców, którzy nie są w stanie konkurować z wielkimi korporacjami handlowymi.
- Polscy drobni przedsiębiorcy bardzo się mobilizują, bo jest to ostatnia szansa na uratowanie ich miejsc pracy. Uszczelnienie ustawy jest dla nich priorytetem. Korporacje kierują się tylko jedną zasadą, dla nich liczy się tylko zysk, ponad wszystko, kosztem pracownika – mówi Alfred Bujara z ”Solidarności”.
Bujara podkreśla też, że wielu pracowników handlu obawia się, że prawo do odpoczynku w niedziele zostanie im zabrane. Związkowcy są zirytowani tym, że zakaz nie jest obligatoryjny, a stał się poniekąd dobrą wolą korporacji, które mogą zdecydować o wykorzystaniu luki bądź nie. Coraz mniej sieci ma takie opory.
Efekt? Choć mamy zakaz handlu i ustawę na ten temat, to jednocześnie formalnie on już wielu nie obowiązuje. Wygląda to tak, jakby rząd chciał zakaz handlu zlikwidować, ale przepisy zostawić po staremu.
Związkowcy z ”Solidarności” naciskają na rządzących, a spółki Skarbu Państwa w tym samym czasie podpisują nowe umowy. Tak jak w przypadku Biedronki i Poczty Polskiej. Money.pl jako pierwsze napisało o tym, że największa sieć marketów zamienia się w sieć placówek pocztowych. Otwierając sobie przy tym możliwość otwarcia w każdą niedzielę niehandlową.