Kilka kroków, jeden dzień, rejestracja firmy – z domu albo w urzędzie. Uruchomienie działalności gospodarczej pod tzw. escape room jest niezwykle proste. Wystarczy uzupełnić jeden druk i można zaczynać. A w kontekście piątkowej tragedii, rodzi to pytania o potrzebę uregulowań prawnych dotyczących tego typu działalności.
Jak zarejestrować escape room? Tak, jak każdą inną firmę. Problem w tym, że akurat ta działalność polega na zamykaniu osób w pokoju dla zabawy, a wydostanie się z niego możliwe jest jedynie po rozwiązaniu kolejnych kroków zagadki. W razie niebezpieczeństwa – jak w przypadku koszalińskiego pokoju – może się on okazać śmiertelną pułapką.
Zacznijmy od początku. Do uruchomienia escape roomu potrzeba jedynie wyobraźni i lokalu, w którym ten pokój urządzimy. Nie ma znaczenia czy jest to nasze mieszkanie, wynajmowany lokal, czy garaż, jak w przypadku pokoju zagadek z Koszalina.
Do uruchomienia działalności wystarczy ją zarejestrować w odpowiednim urzędzie, co można zrobić nawet bez wychodzenia z domu – jeśli posiadamy certyfikat kwalifikowany lub profil zaufany. Taki certyfikat oferuje większość banków, logując się w ten sposób nasz elektroniczny podpis pod wnioskiem będzie wiążący, a firmę możemy uruchomić w jeden dzień. I tyle.
Pokoje zagadek w Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD) oznaczane są kodem: 93.29.Z. Co oznacza, że kwalifikacją tego rodzaju działalności jest „pozostała działalność rozrywkowa i rekreacyjna”. A to nie wymaga żadnych dodatkowych pozwoleń, koncesji czy choćby zgód straży pożarnej.
Prawo jasno określa, jaki rodzaj działalności gospodarczej podlega dodatkowym restrykcjom. Na podstronach Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii znajdziemy tzw. listę uprawnień. Na tej 27-stronicowej liście wymienione są działalności, które wymagają dodatkowych uprawnień, tj. licencji, koncesji, zezwoleń czy wpisów do rejestrów działalności regulowanej. Są tam też określone ograniczenia dla poszczególnych działalności.
Jednak nie znajdziemy tam żadnych uregulowań dotyczących escape room’ów, a to oznacza, że już po zarejestrowaniu działalności gospodarczej możemy zapraszać klientów, których zamkniemy w specjalnie skonstruowanym pokoju, bez choćby odpowiedniego wyznaczenia dróg ewakuacyjnych.
Czytaj też: Pożar w escape roomie. Branża rozwija się bardzo dynamicznie, ale kompletnie poza kontrolą
Dla porównania, by otworzyć rzeczoną budkę z frytkami, trzeba uzyskać zgodę sanepidu. A ten musi sprawdzić szereg dokumentów, a poza tym – z pewnością skontroluje takie rzeczy, jak dostęp do bieżącej wody i jej jakość, wentylację, toaletę (by za potrzebą pójść do pobliskiego sklepu, trzeba z nim podpisać umowę), szafki do przechowywania żywności, lodówkę i tym podobne.
Martwy przepis
Piątkowa tragedia w koszalińskim escape roomie wywołała debatę publiczną na temat tego, czy trzeba stworzyć uregulowania prawne, które zapewnią bezpieczeństwo klientom pokojów zagadek.
Jak mówi w rozmowie z money.pl radca prawny Noemi Chudzik, takie przepisy istnieją. Jest tylko problem z ich przestrzeganiem.
- Nie ma przepisów szczegółowo dotyczących escape roomów, jednak istnieje ustawa o ochronie przeciwpożarowej. Wprowadza ona ogólną zasadę, że właściciel budynku jest zobowiązany zapewnić ochronę przeciwpożarową i m.in. możliwość ewakuacji osobom w nim przebywającym - podkreśla Chudzik.
Ekspertka dodaje, że poza ustawą o ochronie przeciwpożarowej istnieje rozporządzenie regulujące kwestie ewakuacji. – Z każdego miejsca w obiekcie przeznaczonym do przebywania ludzi – a tak jest w przypadku escape roomów – należy zapewnić odpowiednie warunki ewakuacji – mówi Chudzik.
Jest tylko jeden poważny problem w odniesieniu do pokojów zagadek. W większości są one prowadzone w lokalach, które są przeznaczone do celów mieszkaniowych. Właściciele escape roomów co prawda mają obowiązek zmiany sposobu użytkowania takiego lokalu, jednak najczęściej nie mają takiej świadomości lub jej mieć nie chcą.
- Escape roomy w większości są prowadzone w prywatnych domach, kamienicach czy lokalach mieszkaniowych. Ich właściciele nie zmieniają sposobu użytkowania z niewiedzy, ale być może też z oszczędności. By dokonać zmiany sposobu użytkowania konieczna jest ekspertyza techniczna, za którą trzeba zapłacić. Bierze w niej udział m.in. strażak, który jest tu specjalistą od ochrony przeciwpożarowej – mówi Noemi Chudzik.
Czytaj także: Zawsze można wcisnąć "panic button". Szefowa escape roomu opowiada, jak pokoje dbają o bezpieczeństwo
Jak dodaje ekspertka, dodatkowe przepisy nie są potrzebne. Wystarczyłoby rzeczywiście weryfikować jednostki prowadzące escape room’y z przestrzegania obecnych przepisów, czyli zmiany sposobu użytkowania lokalu oraz umożliwienia ewakuacji osobom w nim przebywającym.
Największy jest właśnie problem braku kontroli oraz samoświadomości prowadzących taką działalność.
- Przepisy są, należy je egzekwować i uświadamiać ludziom to, że odpowiadają za czyjeś życie i zdrowie – podsumowuje w rozmowie z money.pl radca prawny Noemi Chudzik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl