O tym, że PiS planuje pełne oskładkowanie umów zlecenia, pisaliśmy w money.pl już wiosną tego roku. W środę "Dziennik Gazeta Prawna" poinformował jednak, że prace nad takim projektem są już na ostatniej prostej. I wtedy ucieczki od ZUS na zleceniu już nie będzie.
Dziś wariantów jest sporo. Składki bowiem trzeba płacić tylko do wysokości minimalnego wynagrodzenia. W 2019 roku jest to 2250 zł. Wszystko, co zarobimy ponad to, będzie już oskładkowane. Taki mechanizm działa w przypadku kilku umów zleceń albo w modelu etat+zlecenie.
Pan Piotr jest tuż po trzydziestce i pracuje w jednej z dużych, międzynarodowych korporacji. Prywatnie jest pasjonatem fotografii i dorabia sobie na imprezach firmowych lub okolicznościowych robieniem zdjęć. Jak sam mówi: "nie ma jeszcze dzieci, sił nie brakuje, a pieniądze się przydadzą".
- Firmy zazwyczaj dają mi umowy zlecenia, więc taka informacja to dla mnie spory problem - mówi Piotr. Jak dodaje, zdziwił się, bo z tego, co nauczył się na studiach, bardziej odpowiednia byłaby tu umowa o dzieło. - Ale nie wnikam, ważne, że płacą - żartuje.
Na etacie Piotr zarabia niespełna 4 tys. zł brutto. Zdarza się jednak, że z imprez okolicznościowych potrafi "wyciągnąć" drugie tyle.
- Wiosną i latem zdarza się, że jestem w stanie obskoczyć 5-6 imprez okolicznościowych, każda płatna po 1000 złotych brutto. Z takich fuch dostanę więc znacznie więcej niż z etatu - mówi Piotr.
Problem w tym, że w jego przypadku pełne ozusowanie umów zleceń będzie najbardziej widoczne. Załóżmy, że w danym miesiącu udaje mu się obsłużyć 5 imprez. To oznacza 5 umów po 1000 złotych brutto.
Ponieważ jednocześnie mężczyzna zarabia na etacie, to nie musi opłacać składek na ZUS od zleceń. Płaci tylko składkę zdrowotną i PIT.
Efekt? Każde 1000 złotych dziś to dla niego 851 zł na rękę.
Sytuacja zmieni się, gdy PiS zdecyduje się na pełne ozusowanie umów zleceń. Wtedy już nie będzie miało znaczenia, czy ktoś ma jeszcze etat, inne zlecenie oraz czy zarabia minimalną pensję. ZUS będzie liczony od wszystkiego, bez wyjątków.
W przypadku pana Piotra skutkuje to tym, że 1000 złotych brutto już nie będzie oznaczało 851 zł, a ledwie 755 zł na rękę. Dojdą do tego bowiem składki emerytalne i rentowe.
851 kontra 755 zł. Prawie 100 złotych różnicy na każdej umowie. Przy lepszych miesiącach łatwo policzyć, że budżet naszego rozmówcy stopnieje nawet o 500 złotych.
- Takie 500 minus, ciekawe, czy chociaż te pieniądze ode mnie trafią do jakiegoś dziecka - żartuje pan Piotr. I już na poważnie dodaje, że chyba będzie musiał porozmawiać o zmianie formy współpracy na umowę o dzieło. Bo te jak na razie mają pozostać nieoskładkowane.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl