Zmiana modelu z bezpośrednich dostaw na paczkomaty i punkty odbioru to z jednej strony reakcja na rosnące koszty i deficyt kurierów, a z drugiej wyjście naprzeciw oczekiwaniom klientów, którzy chcą odebrać przesyłkę o dowolnej porze.
W Polsce działa już prawie 30 tys. paczkomatów i punktów, w których można odebrać przesyłkę.
- Ostatnia mila w dostawie jest największym wyzwaniem dla firm kurierskich – mówi Magdalena Bugajło, dyrektor komunikacji w DHL Parcel, w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Możemy śmiało stwierdzić, że teraz mamy do czynienia z rewolucyjną zmianą. Dzięki odbiorom w punkcie skracamy czas doręczenia i upraszczamy cały proces.
W DHL liczba przesyłek dostarczanych do punktów odbioru urosła o 600 proc. Jak szacują eksperci, w przyszłym roku już 40 proc. wszystkich przesyłek będzie dostarczana w ten sposób.
Paczkomaty i punkty odbioru to trend światowy. W Finlandii do automatów trafia 40 proc. przesyłek. W Szwecji do punktów odbioru dostarcza się 70 proc. paczek.
Większość firm kurierskich zamierza inwestować w nowy model dostaw. Poczta Polska zamierza zwiększyć liczbę punktów odbioru z 13 do 15 tys.
Na rozwijanie sieci punktów odbioru stawiają też UPS i GLS. We własne placówki chce też inwestować DPD. Firma wprowadza też nowy typ punktu odbioru, połączonego z przymierzalnią, w którym można nadać przesyłkę zwrotną.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl