Artykuł powstał we współpracy z Polskim Funduszem Rozwoju.
W maju, kiedy polska gospodarka powoli otrząsała się z szoku wywołanego przez pandemię, Komisja Europejska przedstawiła prognozy, jak państwa członkowskie poradzą sobie ze skutkami koronawirusa. Recesja miała dotknąć wszystkie kraju Unii Europejskiej. Najgorzej sytuacja rysowała się we Włoszech i w Hiszpanii, których system ochrony zdrowia nie wytrzymał obciążeń związanych z ofensywą COVID-19. A także w Grecji – już wcześniej pogrążonej w głębokim kryzysie ekonomicznym.
Kryzys oszczędzi Polskę
Prognozy dla Polski były bardziej łaskawe. Komisja szacowała, że w 2020 roku nasze PKB zmaleje o 4,3 proc. (przy średnim spadku PKB w UE o 7,4 proc.), a bezrobocie wzrośnie z 3,3 do 7,5 proc. Spadek płac w sektorze usług miał być zrównoważony podwyżkami wynagrodzeń w sektorze publicznym. Przewidywane na przyszły rok ożywienie gospodarcze ma uzdrowić sytuację finansów publicznych. A rosnąca konsumpcja – przyczynić się do wzrostu podatków.
Jeszcze w czerwcu i lipcu, tuż po odmrożeniu większości sektorów gospodarki, rząd polski z dużą ostrożnością podchodził do prognoz gospodarczych na 2021 rok. Teraz, kiedy pamięć o lockdownie trochę się zaciera, te przewidywania są bardziej optymistyczne.
- To, że Polska jest w lepszej pozycji niż inne kraje, to dzięki naszej szybkiej reakcji. Brak popytu rekompensowaliśmy przez pakiet płynnościowy, skierowany do firm – mówił podczas forum ABSL premier Mateusz Morawiecki. Według szefa rządu skorzystało z niego aż 65 proc. przedsiębiorstw. Dzięki temu wzrost bezrobocia w Polsce mimo lockdownu był zerowy, choć w bogatej Szwecji, czy na Litwie, wyniósł ponad 2 proc.
Co dalej?
– Przewidujemy czteroprocentowy wzrost w przyszłym roku – szacuje szefowa resortu rozwoju Jadwiga Emilewicz. – Ten kryzys jest głębszy i bardziej kosztowny od zwykłej recesji, ale da się z niego wyjść obronną ręką. Najważniejsze będą inwestycje. Ostanie pięć lat było pod tym względem bardzo dobre, pojawili się globalni inwestorzy, na czym zyskiwał też rynek pracy. Polscy studenci nie mieli problemów ze znalezieniem interesującego zatrudnienia.
Wykres ilustrujący zmiany zatrudnienia w II kwartale 2020 roku. Polska z drugim najlepszym wynikiem w UE.
- Rządowi udało się dotrzeć z działaniem antykryzysowym na czas i w adekwatnej skali. Rząd przeznaczył na walkę z skutkami pandemii bezprecedensowe środki wynoszące ponad 130 mld zł, czyli ponad 6% PKB. Dzięki takim programom jak tarcza Finansowa PFR osiągnięty został zasadniczy cel w postaci ochrony zatrudnienia oraz stabilności finansowej firm, zwłaszcza tych małych i średnich – mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Inwestycje sposobem na kryzys
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że COVID-19 wywołał niespotykany kryzys na skalę światową. W jego obliczu światowa gospodarka musiała dostosować się do nowej sytuacji, a jej partnerzy – chcąc przetrwać – stanęli przed koniecznością redefinicji swojego modelu biznesowego.
– Ten Czarny Łabędź naraził nas na nowe ryzyko gospodarcze, ale zaczęliśmy stopniowo adaptować się do tej sytuacji – uważa premier Mateusz Morawiecki. – Próbowaliśmy szybko kompensować braki w dostawie. Dziś sytuacja Polski na tle innych państw UE jest naprawdę dobra.
Premier tak jak minister rozwoju przekonywał, że najlepszym sposobem walki z recesją są inwestycje: w edukację, prace badawczo-rozwojowe, infrastrukturę drogowo-kolejową na czele z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Rząd estymuje, że w ciągu najbliższych 5-7 lat projektowane inwestycje zostaną zrealizowane. Istotną rolę odegrają w tym procesie instytucje rozwoju, na czele z Polskim Funduszem Rozwoju i Polską Agencją Inwestycji i Handlu.
Rządowy pakiet inwestycyjny
By ten plan zrealizować, rząd planuje także konkretne rozwiązania fiskalne.
Jednym z nich ma być status inwestora strategicznego. Przysługiwałby największym firmom, które chciałby wejść do Polski. W ramach tego rojektu przedsiębiorcy mogliby liczyć na szybszą ścieżkę administracyjną: np. łatwiejsze pozyskiwanie pozwoleń na budowę, uproszczoną procedurę legalizacji pobytu dla pracowników z zagranicy.
Kolejny projekt to pakiet ulg na robotyzację i automatyzację. Ich katalog ma być niedługo przedstawiony rząd.
Uproszczone będą również warunki inwestowania w Specjalnych Strefach Ekonomicznych.
Premier po raz kolejny chwalił również estoński system podatkowy. Tamtejsze rozwiązania dla przedsiębiorców, są wskazówką, w którym kierunku mogą pójść zmiany w odprowadzaniu CIT-u. Spółki z obrotami do 50 mln zł miałby nie płacić podatku dochodowego od osób prawnych tak długo, dopóki zysk będzie pozostawał w firmie w formie inwestycji, a nie dywidendy wypłacanej właścicielom i akcjonariuszom.
Rząd widzi też duży potencjał w kapitale ludzkim. To ma być broń do walki ze skutkami koronawirusa.
– Jesteśmy jednymi z liderów branży IT w Europie Środkowej. Cieszy duża liczba wykwalifikowanych specjalistów i inżynierów z Polski. To nasze ogromne osiągnięcie. Przy czym te liczby mają przełożenie na jakość naszych pracowników – mówi Emilewicz.
Bodźcem dla polskiej gospodarki mają być nie tylko inwestycje, ale też napływowa siła robocza zza wschodniej granicy.
– Jesteśmy otwarci na pracowników z Ukrainy i Białorusi. Mam nadzieje, że będą chcieli do nas przyjeżdżać i kreować nowe miejsca pracy – dodaje wicepremier Emilewicz.
Artykuł powstał we współpracy z Polskim Funduszem Rozwoju.