Brejza skorzystał z prawa interwencji poselskiej i w jej ramach próbował się dowiedzieć, co się stało z pakietami wyborczymi, które miały pierwotnie miały być wykorzystane 10 maja podczas wyborów prezydenckich.
"Pakiety nadal znajdują się w jednym z magazynów logistycznych Poczty Polskiej i nie zostały poddane utylizacji" - czytamy w udostępnionej przez senatora odpowiedzi, pod którą podpisali się dwaj wiceprezesi Poczty Polskiej Andrzej Bodziony i Krzysztof Falkowski.
Przed kilkunastoma tygodniami media obiegła informacja, że pakiety stworzone na wybory kopertowe zostaną zutylizowane. Zniszczeniem kart zająć się miała łódzka niszczarnia operatora pocztowego.
Według pomysłu większości rządzącej wybory prezydenckie - zaplanowane pierwotnie na 10 maja - miały odbyć się wyłącznie w sposób korespondencyjny. Decyzję tę uzasadniono pandemią koronawirusa. Zadanie przygotowanie pakietów wyborczych przypadło Poczcie Polskiej.
Przepisy dotyczące przeprowadzenia głosowania wyłącznie listownie Senat odrzucił 5 maja - dokładnie 5 dni przed planowaną datą wyborów. Jednak decyzja o wydrukowaniu kart wyborczych już zapadła, choć dziś nikt nie chce się przyznać, kto tę decyzję podjął.
Wybory, które się ostatecznie nie odbyły, kosztowały Pocztę Polską przeszło 70 mln złotych. Teraz spółka domaga się zwrotu tych środków od Skarbu Państwa.