Ukraina nie bez powodu nazywana jest "spichlerzem świata". To państwo odgrywa kluczową rolę w produkcji rolnej. Ukraina jest m.in. czwartym co do wielkości eksporterem pszenicy, którego udział w międzynarodowym handlu wynosi 12 proc. W przypadku kukurydzy jest to 20 proc. Kraje Afryki Płn. i Bliskiego Wschodu zależą w 30-70 proc. od zboża naszych wschodnich sąsiadów. Egipt już wprowadził stałe ceny na chleb, w ten sposób chce zahamować wzrost cen żywności. Eksperci nie mają wątpliwości, że bez pomocy Ukrainie problem będzie jednak narastał.
Rolnicy potrzebują paliwa
Maciej Popowski, dyrektor generalny ds. polityki sąsiedztwa i negocjacji w sprawie rozszerzenia (NEAR) w Komisji Europejskiej mówi money.pl, że odbudowa Ukrainy będzie zadaniem na skalę planu Marshalla i przyznaje, że przez wojnę światu może zagrozić kryzys żywnościowy.
- Europa sama produkuje dużo zbóż, więc sobie poradzi, ale wiele innych państw uzależnionych od importu, jak na przykład Egipt i wiele innych krajów Afryki, mogą stanąć w obliczu realnego zagrożenia klęską głodu — mówi Maciej Popowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodaje, że z informacji Komisji Europejskiej wynika, że Ukraina ma zapasy zboża, które zmagazynowała jeszcze w ubiegłym roku. Jednak wojna i spowodowane nią problemy logistyczne, transportowe, a przede wszystkim utrudniony bądź w wielu miejscach uniemożliwiony dostęp do pól, mogą być dla ukraińskiego rolnictwa katastrofą.
- Dużym problemem jest brak paliwa dla rolniczych maszyn. Dlatego Unia Europejska stara się pomóc Ukrainie tak, aby rolnicy mogli obsiać pola, zapobiegając potencjalnemu kryzysowi — dodaje urzędnik KE.
W ubiegłym tygodniu unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski potwierdził, że w związku z zasiewami Ukraina potrzebuje dużych zapasów paliwa i "Polska jest gotowa dostarczyć to paliwo ukraińskim rolnikom".
Nieoficjalnie mówi się o 300 tys. ton diesla. Trwają w tej sprawie rozmowy. Co ważne, po takiej operacji polskie zapasy mogłyby uzupełnić potem Stany Zjednoczone.
Piechociński: każdy hektar powinien być zasiany
Były wicepremier i prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Polska Azja Janusz Piechociński uważa, że każda pomoc jest ważna, ale przyznaje, że 300 tys. ton diesla to kropla w morzu potrzeb. - Stany sygnalizują, że Rosjanie na Morzu Czarnym przetrzymują 90 statków ze zbożem. Wstrzymanie dostaw powoduje wzrost niepewności i zachwianie terminowości dostaw — mówi były wicepremier.
- W obliczu wojny i możliwego kryzysu żywnościowego każdy hektar powinien być zasiany, nie możemy pozwolić sobie, aby pola były niewykorzystane — mówi Janusz Piechociński.
Dotychczas 80 proc. ukraińskiego eksportu zboża odbywało się przez porty Morza Czarnego, które obecnie są zablokowane przez Rosjan. Władze Ukrainy prowadzą rozmowy z sąsiadującymi krajami, Mołdawią i Rumunią, w sprawie zwiększenia eksportu zbóż drogą kolejową do jednego z rumuńskich portów. To ma być plan awaryjny, w przypadku długotrwałej blokady portów ukraińskich.