Aksam wznawia produkcję miesiąc po pożarze w Malcu - napisała posłanka Anna Krupka. "Drodzy Państwo Aksam miesiąc po pożarze uruchamia halę w Malcu. "Paluszki Beskidzkie" znów będą produkowane. Wierzę, że to także dzięki Waszemu wsparciu. Warto wspierać polskie firmy i przedsiębiorców, którzy dbają o pracowników mimo trudności" - napisała w swoich mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar i zryw Polaków
W nocy z 12 na 13 lipca wybuchł pożar w firmie Aksam z Malca. Spłonęła część zakładu, około setka pracowników, która była wtedy w fabryce, bezpiecznie się ewakuowała. Nikt nie został ranny. Aksam to znany producent przysmaków, z których najbardziej rozpoznawalne są Paluszki Beskidzkie.
Po tym zdarzeniu przedstawiciele firmy szybko zapowiedzieli, że zwolnień nie będzie i że załoga dostanie pełne wynagrodzenie, choć będzie pracować mniej - bo zmniejszyły się moce produkcyjne. To z tego powodu (jak również faktu, że Aksam to firma polska) w sieci szybko pojawiły wyrazy wsparcia, płynące do firmy z różnych stron, i apele o kupowanie produktów Aksamu.
- Bardzo dziękuję za pomoc, która nas spotkała - mówił wówczas w rozmowie z Radiem Bielsk Artur Klęczar, wiceprezes firmy Aksam, produkującej m.in. Paluszki Beskidzkie.
Z jednej strony dodaje nam to bardzo wiele energii, a z drugiej stawia nowe wyzwania, ponieważ nasze produkty znikają z półek, a my nie mamy mocy produkcyjnych. W tym momencie tych produktów nie jesteśmy w stanie wyprodukować - przyznał.
- Hale produkcyjne, które nam spłonęły, produkowały głównie nasze paluszki. W tym momencie mamy więc dodatkowe wyzwanie i dodatkową motywację, by jak najszybciej uruchomić kolejną linię produkcyjną - wyjaśnił.
Prezes Klęczar podziękowania za pomoc złożył też w udostępnionym w sieci filmie. - Jest to dla nas bardzo ważne w okolicznościach, które się u nas tutaj wydarzyły - zapewnił. Podkreślił, że jego zapowiedź nie miała na celu rozgłosu medialnego, chciał tylko uspokoić swoich pracowników.