Na początku maja trykot Maradony, w którym strzelił słynnego gola "Ręką Boga" podczas meczu Argentyna-Anglia w mistrzostwach świata w 1986 r., został sprzedany za ponad 9 mln dol. Tym samym niebieska koszulka stała się najdroższą pamiątką sportową, wyprzedzając oryginalny manifest olimpijski. 14-stronicowy dokument napisany ręcznie w 1892 r. przez barona Pierre'a de Coubertina, ojca nowożytnego ruchu olimpijskiego, osiągnął na aukcji kwotę 8,8 mln dol.
Najdroższe koszulki karty baseballowe
Jeszcze wcześniej najdroższe były koszulki baseballisty Babe'a Rutha, którego magazyn ESPN uznał za drugiego najwybitniejszego sportowca XX wieku (tuż za Michaelem Jordanem). Mowa o trykotach z lat 1928-1930 oraz 1920, które sprzedano za 5,6 oraz 4,2 mln dol.
W czołówce są również karty baseballowe, złoty medal olimpijski Jessego Owensa (1,4 mln dol.) z igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936 r. oraz oficjalne zasady koszykówki (4,3 mln dol.) i baseballa (3,26 mln dol.) spisane odpowiednio przez Jamesa Naismitha i Daniela Luciusa Adamsa.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
- Sam rynek amerykańskich pamiątek sportowych jest szeroki i złożony. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek w Polsce ktoś zapłacił tak duże pieniądze za karty czy koszulki - mówi Michał Puszkarski, kierownik działu edukacji i promocji w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie w Centrum Olimpijskim. Tam organizowane są m.in. giełdy pamiątek sportowych - najbliższa 21 maja.
Puszkarski podkreśla jednak, że w Polsce kolekcjonerami są głównie emeryci lub osoby młode, pasjonaci sportu, ale nie inwestorzy. Na wszelakich giełdach sprzedawane lub wymieniane są biuletyny, programy meczowe, bilety meczowe z podpisami zawodników, przypinki, proporczyki, czasem koszulki.
Jesteśmy krajem postkomunistycznym, nigdy nie było podbijania cen. Pamiątki wymieniano raczej w formie ciekawostki. A same memorabilia mają taką wartość, ile jest w stanie ktoś zapłacić. Dla niektórych mają wielką wartość emocjonalną, a dla innych to nie do pomyślenia, żeby płacić więcej za gadżet. Dlatego u nas aukcje pamiątek sportowych są dla hobbystów - dodaje Puszkarski.
Potwierdzają to ceny. W sklepie internetowym antykwariatsportowy.pl można zakupić m.in. za 49 zł reprint programu meczowego Niemcy-Anglia z 1930 r.
Medale olimpijskie na cele charytatywne
W Polsce za najwyższą kwotę wylicytowano złoty medal olimpijski z Aten Otylii Jędrzejczak. Ponad 257,5 tys. zł przekazano na rzecz dzieci chorych na raka z Kliniki Onkologii i Hematologii w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.
Podobną kwotę zapłacono za złoty medal olimpijski Wojciecha Fortuny, który wywalczył go w Sapporo w skokach narciarskich. Firma 4F zapłaciła 50 tys. dolarów. Pieniądze przeznaczono na leczenie Natalii Czerwonki, która w 2014 r. zdobyła srebrny medal olimpijski w Soczi w wyścigu drużynowym w łyżwiarstwie szybkim. W tym samym roku panczenistka doznała poważnego urazu kręgosłupa po zderzeniu z ciągnikiem w czasie jazdy na rowerze. Rok później Czerwonka wróciła na tor. Część pieniędzy ze sprzedaży trafiła także do skoczka narciarskiego Amerykanina Nicholasa Fairalla.
Firma 4F kupiła medal Wojciecha Fortuny i z powrotem go oddała złotemu medaliście. A sam Fortuna postanowił przekazać medal do naszego muzeum - podkreśla Puszkarski.
Jego zdaniem w Polsce najwyższe kwoty za pamiątki sportowe będą osiągane przy akcjach charytatywnych.
Przy większych kwotach niezbędne jest potwierdzenie notarialne wiarygodności pamiątki. Czy faktycznie jest oryginalnym gadżetem? Puszkarski zauważa, że nie ma lepszego sposobu na potwierdzenie czy dana pamiątka pochodzi z prawdziwego źródła. Bez takiego dokumentu koszulka jest bezwartościowa.
Autor: Piotr Bera, dziennikarz money.pl