Raport Briefly pokazuje wyraźnie: zaledwie co dwudziesty lokal (5 proc.) zdołał całkowicie zmienić profil działalności, by móc dalej funkcjonować w epidemicznej rzeczywistości. Takie wnioski dostarczyła analiza informacji nt. 430 lokali gastronomicznych i eventowych z Polski zebranych między 15 lutego a 5 marca 2021.
Najlepiej na pandemii wyszły knajpy oferujące dostawę jedzenia do domu klienta. Tym samym kolejne lockdowny doprowadziły do wyraźnego wzrostu liczby lokali gastro, które oferują dania na wynos i z dostawą. Tyle z dobrych wieści.
Branża gastro na skraju upadłości
W rozmowie z money.pl Sławomir Grzyb, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, wskazuje, że ciężko jest mówić o faktycznej skali upadłości w branży gastronomicznej, gdy rząd "ukrywa" dane.
- Rząd nie mówi prawdy, ile firm z branży otrzymało pomoc, a ile z nich upadło. Z naszych szacunków wynika, że blisko 20 proc. lokali nie otrzymało żadnej pomocy, z czego połowa została zmuszona do rozwiązania działalności - punktuje Grzyb.
Pytany o sytuację "postpandemiczną", gdy zapotrzebowanie na stacjonarne serwowanie posiłków wzrośnie, ekspert podkreślił, że na rynku najlepiej odnajdą się popularne sieciówki.
Do tej pory według Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej z rynku zniknęło już 5-6 tysięcy firm z tej branży. W Polsce przed wybuchem pandemii - w roku 2019 - działało ok. 72 tys. lokali gastronomicznych.
Raport w liczbach
Raport Briefly wskazuje podział na trzy segmenty w ramach szeroko pojętej branży horeca i eventowej:
- Restauracje i kawiarnie - większość (60 proc.) działa na wynos
- Kluby i przestrzenie eventowe - większość (70 proc.) zawiesiło działalność
- Hotele - większość (84 proc.) działa zgodnie z reżimem sanitarnym
Analitycy wskazują, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy działalność branży przyniosła spadek obrotów o 40-80 proc. i zysków o 50-90 proc.
Przed rokiem większość lokali branży gastronomicznej nie inwestowały zbyt intensywnie w promowanie ofert na wynos. Zmianę w podejściu wymusiła dopiero pandemia.
"Rynek dostaw jedzenia jest z pewnością największym (i raczej jedynym) zwycięzcą okresu pandemii. Ale wobec wysokich prowizji największych platform, restauratorzy próbują zachęcić klientów do odbiorów osobistych" - czytamy w raporcie Briefly.