Do co najmniej 7–8 proc. wzrośnie bezrobocie w Polsce pod koniec roku, prognozuje Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP ma łamach "Rzeczpospolitej".
Kryzys wywołany pandemią koronawirusa już jest odczuwalny, ale prawdziwą jego skalę poznamy dopiero analizując dane za IV kwartał i początek 2021 r.
Kłopoty dotykają różnych branż. Trudna sytuacja jest w turystyce i transporcie, nie napawa optymizmem zapowiadany spadek produkcji w branży budowlano-montażowej.
Redukcje etatów w ostatnich tygodniach zapowiedziały już sieci handlowe Carrefour, Hebe, Tesco i Auchan, oddział spółki lotniczej Pratt & Whitney czy gliwicka fabryka Opla - wylicza dziennik.
Jak pisaliśmy w money.pl, zwolnienia obejmą też urzędy. Gdy wybuchła pandemia, część pracowników musiało zostać z dziećmi w domu, a tam, gdzie trzeba było pojawiać się w biurze, wprowadzono system zmianowy. Okazało się, że urzędy są wydajne nawet w okrojonym składzie, więc nie każdy jest potrzebny.
Zastrzyk gotówki z UE. 11 mld euro na rynek pracy
Aby ratować miejsca pracy, rząd wprowadził programy pomocowe w postaci tarczy finansowej i antykryzysowej. To jednak pociąga za sobą potężne koszty dla budżetu.
Unia Europejska chce wspomóc kraje, które nagle musiały zwiększyć wydatki, aby utrzymać miejsca pracy. Polska dostanie w formie pożyczek 11,2 mld euro.