W konsekwencji osoby, które nie mają certyfikatów szczepień lub nie chorowały na Covid-19 w ciągu ostatnich 180 dni, muszą najwcześniej w piątym dniu i najpóźniej w 14. dniu po przyjeździe do Czech wykonać test PCR na obecność koronawirusa. Do tego czasu muszą przebywać w samoizolacji.
Polska zaznaczona na czerwono
Zmiana zasad ma związek z decyzją czeskiego ministerstwa zdrowia, które w minionym tygodniu zaktualizowało tzw. mapę podróżnika, obrazującą poziom ryzyka epidemicznego w poszczególnych krajach oraz wymagania związane z wjazdem do Czech z tych państw.
Czterem poziomom odpowiadają na mapie kolory: zielony, pomarańczowy, czerwony i ciemnoczerwony. Na mapie opublikowanej w piątek Polska wraz z Cyprem i Holandią zostały zaliczone do 14 państw Unii Europejskiej oznaczonych kolorem czerwonym.
Sytuacja epidemiczna w Czechach pogarsza się od kilku tygodni. W sobotę w kraju odnotowano 2751 nowych zakażeń koronawirusem, czyli najwięcej w ciągu jednego dnia weekendu od 27 marca.
Od 1 listopada kolejne restrykcje
W ostatnim tygodniu rząd wprowadził nowe obostrzenia - w miejscach pracy, w których w jednym pomieszczeniu znajdują się co najmniej dwie osoby, wymagane będzie noszenie maseczek klasy FFP2.
Kolejne restrykcje zostaną wprowadzone 1 listopada - od tej daty restauratorzy będą musieli weryfikować, czy ich klienci mają certyfikat szczepienia lub negatywny wynik testu na koronawirusa.
Także polski rząd nie wyklucza wprowadzenia obostrzeń. Ministerstwo zdrowia szacuje, że jeśli kolejny tydzień będzie przebiegał w podobny sposób, "będzie to oznaczało, że maksymalny pułap zakażeń, który prognozowany był na koniec listopada, pojawi się już w październiku".
- Jeśli już teraz zbliżamy się średnio do 5 tys. zachorowań dziennie, to pod koniec miesiąca może to być już 7 tys. w ciągu doby - jeżeli nie więcej – ostrzegł minister zdrowia Adam Niedzielski w poniedziałkowym wywiadzie dla PAP.
I dodał, że działania rządu będą zależeć od tego, jak się będzie rozwijała sytuacja, a przesądzi o tym najbliższych siedem dni.
- Jeśli będziemy na koniec października na średnim poziomie powyżej 7 tys. zachorowań w ciągu doby, to trzeba będzie zastanowić się, czy nie podjąć jakichś bardziej restrykcyjnych kroków – zaznaczył minister zdrowia. - Ani ja, ani premier, nie planowaliśmy wprowadzania obostrzeń w sytuacji, gdyby realizował się założony wcześniej scenariusz przebiegu czwartej fali pandemii, czyli 5 tys. zakażeń dziennie na koniec miesiąca. Decyzje będą zapadać na początku listopada.