Pandemia koronawirusa doprowadziła do śmierci już 4,19 mln osób na świecie i wciąż powiększa to żniwo. Z badań, jakie przytacza na łamach Obserwatora Finansowego Nikodem Szewczyk, ekonomista związany z Instytutem Badań Strukturalnych i Fundacją Instrat, na wirusa SARS-Cov2 umierały przede wszystkim grupy wrażliwe - starsi, mniejszości etniczne czy ubodzy.
Dodatkowo, jak dowodzi w przytaczanych badaniach Stefanie Stantcheva, bułgarska ekonomistka z Uniwersytetu Harvarda, pandemia pogłębiła również istniejące nierówności między grupami dochodowymi, sektorami gospodarki, regionami czy płciami.
A proces ten będzie się pogłębiał. Jak pisze Obserwator Finansowy, nierówności wzrosną przede wszystkim w długim terminie, a w krótkim okresie ich wzrost zostanie złagodzony przez politykę publiczną.
Trzy główne powody rosnącego rozwarstwienia to: dostęp do pracy z domu, wykluczenie cyfrowe oraz bezrobocie dotykające najuboższych.
Z czasem więcej stracą ubogie gospodarstwa domowe, a nierówności wzrosną. Po pierwsze wpływa na to długoterminowe bezrobocie, prowadzące do spadku kapitału ludzkiego, które dotyka przede wszystkim osoby mniej zamożne.
Drugim powodem jest, jak pisze Nikodem Szewczyk, kreatywna destrukcja w sektorze przedsiębiorstw, gdzie niektóre branże zyskują niewspółmiernie do reszty gospodarki.
Wreszcie trzecim czynnikiem jest przyśpieszona cyfryzacja i automatyzacja gospodarki, które faworyzują lepiej płatne zawody.
Rok pandemii w Polsce. "Najgorzej mają młodzi"
Na dowód Szewczyk przytacza dane z USA, gdzie średnio 37 proc. zawodów może być wykonywanych z domu. W praktyce jednak w czasie pandemii 45.5 proc. pracowników o wysokich dochodach pracowało z domu. Wśród pracowników o niskich dochodach było to jedynie 18 proc.
"Podobnie w Europie, praca z domu dotyczy około 37 proc. zawodów, ale gdy wybuchła pandemia, zdalnie pracowało 74 proc. pracowników o wysokich dochodach i tylko 3 proc. pracowników o niskich dochodach" - czytamy w Obserwatorze Finansowym.
W związku z tym w pandemii częściej pracę tracili pracownicy o niskich dochodach, którzy rzadziej mogą pracować z domu. Jak przekonują analitycy, bezrobocie, które pogłębiło się w czasach wirusa pozostawi "blizny", które będą pokutować w społeczeństwie jeszcze przez lata.