Od początku lipca do końca września w Polsce uchwalono 346 aktów prawnych najwyższej rangi – czyli ustaw, rozporządzeń i umów międzynarodowych. Łącznie to 2103 stron maszynopisu, co jest najniższym wynikiem dla trzeciego kwartału od 2000 r. W stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku oznacza to spadek o 63 proc. W trzecim kwartale 2019 r. opublikowano w naszym kraju 5,6 tys. stron aktów prawnych najwyższego rzędu.
Warto jednak pamiętać, że sytuacja jest zupełnie inna niż w zeszłym roku. Wówczas mieliśmy finisz kadencji Sejmu, więc w naturalny sposób posłowie pracowali na zwiększonych obrotach. W tym roku natomiast jest pandemia i to na walkę z nią zostały wycelowane legislacyjne działa.
Produkcja prawa hamuje…
W trzecim kwartale Sejm zebrał się cztery razy. W tym czasie parlament przyjął 27 ustaw, składających się z 375 stron, czyli jak na nasze krajowe standardy niedużo. Rząd wprowadził w tym czasie w życie 318 rozporządzeń o objętości 1,8 tys. stron. Najwięcej rozporządzeń powstało w ministerstwach finansów (328) i zdrowia (203). Aż osiem ministerstw (sportu, aktywów państwowych, sprawiedliwości, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, infrastruktury, obrony narodowej oraz kultury i dziedzictwa narodowego) wydało mniej niż 10 stron rozporządzeń.
Zresztą to kolejny kwartał, kiedy aktów prawnych jest mniej niż zwykle. Już w pierwszym półroczu było widać silny spadek: przyjęto wtedy 6,6 tys. stron nowego prawa, o 44 proc. mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Rząd i Sejm wyraźnie skupiły się walce z pandemią, poniekąd odpuszczając inne obszary.
W ostatnich miesiącach ta tendencja jeszcze się nasiliła. Legislacja niezwiązana z koronawirusem jeszcze mocniej wyhamowała, a liczba stron aktów prawnych związanych z walką z pandemią wzrosła – wyniosła 999 stron, czyli o 32 proc. więcej niż w drugim kwartale. Wprowadzono np. przepisy dotyczące ustanowienia ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, zakazu ruchu lotniczego, wprowadzenia bonu turystycznego, przedłużania zasiłku opiekuńczego czy czasowego ograniczania funkcjonowania szkół, uczelni i instytutów.
Czytaj też: Branża ślubna. Będzie kolejna tura wsparcia
…ale nie na zawsze
Grant Thornton monitoruje zmienność polskiego systemu prawnego od 2015 r. Taki zjazd aktywności legislacyjnej jednak nie dziwi ekspertów. Wyjątkowość sytuacji, w której funkcjonujemy w ostatnich dwóch kwartałach, wpływa na niemal wszystkie sfery życia – zauważa Tomasz Wróblewski, partner zarządzający w Grant Thornton. Ocenia jednak, że tak jak wyjątkowa jest sytuacja, tak też zmniejszenie produkcji prawa nie stanie się obowiązującą regułą.
- Mamy do czynienia z wyjątkowym sposobem funkcjonowania regulatorów, a w związku z tym na podstawie ostatnich dwóch kwartałów nie należy wyciągać generalnych wniosków dotyczących trendów w procesie legislacyjnym. Nie chciałbym, aby analogia była odbierana zbyt bezpośrednio, ale gdy płonie las, wszyscy koncentrują się na tym, co może pomóc w ugaszeniu pożaru, a nie na tym, jak prowadzić gospodarkę leśną – komentuje.
Łącznie w tym roku uchwalonych zostało w Polsce 8710 stron aktów prawnych najwyższej rangi. To o 50 proc. mniej niż rok wcześniej. Jeśli przyjąć teoretyczne założenie, że dynamika ta utrzyma się też w IV kwartale, to w całym 2020 roku przyjętych zostałoby 10,8 tys. stron maszynopisu aktów prawnych. Byłby to najniższy wynik od 2000 roku, kiedy to uchwalono 7 tys. stron nowego prawa.
A jak to przełożyć na mniej abstrakcyjne wartości? Jeśli ktoś chciałby przeczytać wszystkie publikowane nowe akty prawne najwyższego rzędu, to w pierwszych trzech kwartałach 2020 r. miałby do przeczytania 46 strony każdego dnia roboczego. To półtorej godziny dziennie.