Dziennikarz "Gazety Wyborczej" podając się za mieszkańca różnych osiedli w całym kraju odezwał się do 10 firm, które zarządzają nieruchomościami w całej Polsce. Pytał ich o możliwości zamontowania paneli fotowoltaicznych na balkonie. Wszędzie usłyszał odpowiedź odmowną. Dlaczego?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeważały powody prawne i techniczne. Pracownicy w firmach zwracali uwagę, że na taką instalację muszą wyrazić zgodę wszyscy mieszkańcy nieruchomości oraz na to, że taka konstrukcja jest ciężka i może być niebezpieczna dla sąsiadów.
- Elewacja to element wspólny. Czyli musi się zgodzić wspólnota. Ale proszę pana, to nie są proste rzeczy. Panele mają swój ciężar, mogą spaść na głowę i kto za to będzie odpowiadał? - odpowiedział mu jeden zarządca. - Nigdy nie spotkałem się z podobną prośbą. Będzie potrzebował pan ekspertyz, certyfikatu (nie wiem jakiego) i podpisów wszystkich członków wspólnoty. Życzę powodzenia - ironizował kolejny.
Rygorystyczne prawo i samowola
Postawienie paneli na balkonie bez zgody zarządcy nieruchomości (wspólnoty czy spółdzielni mieszkaniowej) jest niezgodne z prawem. Prawnicy zwracają uwagę, że osoby zainteresowane taką inwestycją powinny w pierwszej kolejności zapoznać się ze statutem spółdzielni lub wspólnoty i wystąpić o zgodę przed dokonaniem ich montażu.
Spółdzielnia lub wspólnota mają prawo – w przypadku samowolnego zainstalowania paneli na balkonie, nakazać zdemontowania ich. W ostateczności sprawy takie mogą skończyć się w sądzie.
Fotowoltaika na balkonie. Niemcy z nowymi projektami
Dziennikarze GW dotarli do osoby, która dokonała montażu paneli na balkonie wbrew negatywnej decyzji wydanej przez spółdzielnię mieszkaniową, do której należał blok.
- Zdając sobie sprawę, że elewacja to powierzchnia wspólna, przed zamontowaniem paneli wystąpiłem o zgodę spółdzielni na montaż. Odpowiedź była krótka i dosadna: nie, bo nie – opowiada mężczyzna.
Dodaje, że przedłożył spółdzielni opinię rzeczoznawcy, czy balkon wytrzyma taką inwestycję, opinię bezstronnego architekta na temat wpływu fotowoltaiki na estetykę budynku, a nawet podpisy 500 mieszkańców za poparciem takiej inwestycji.
- Zeskanowałem wszystko i wysłałem do spółdzielni. Bez żadnej reakcji. W końcu po prostu kupiłem panele i zamontowałem, nie pytając się o zgodę - opowiada. Niedługo później dostał nakaz rozbiórki i pozew do sądu cywilnego.
Niemcy znieśli już bariery
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda pod względem prawnym u naszego zachodniego sąsiada. Tam jest prawdziwy wysyp paneli balkonowych. Tylko w pierwszym kwartale tego roku zamontowano w Niemczech ponad 50 tys. instalacji fotowoltaicznych na balkonach. Z kolei całkowita liczba balkonowych systemów PV na koniec marca przekraczała tam 400 tys.
Niemcy z początkiem kwietnia zniosły biurokrację dla gospodarstw domowych, które chciałby zainstalować panele fotowoltaiczne. Rejestrując balkonową instalację PV w systemie Marktstammdatenregister (MaStR), wystarczy podać pięć, a nie jak jeszcze niedawno dwadzieścia szczegółowych informacji.
Ponadto rząd pracuje nad zwolnieniem osób rejestrujących balkonowe systemy fotowoltaiczne w systemie MaStR z obowiązku dodatkowej rejestracji u operatora systemu dystrybucyjnego. Zwiększona ma zostać także moc takich elektrowni - z 600 W do 800 W – podaje serwis adroid.com.
Ceny najdroższych zestawów balkonowych w Niemczech zamykają się w 574 euro (czyli jakieś 2500 złotych), a panele mają moc 380 W. W Polsce najczęściej na balkonach montuje się dwa panele o łącznej mocy nieprzekraczającej 800 W.