O wywodzącej się z Siedlec spółce Sunday Energy pisze "Puls Biznesu". Czytamy w nim, że młoda firma widzi potencjał już nie tylko w swojej dotychczasowej działalności, czyli budowie farm wiatrowych.
– Będziemy profesjonalnie demontować instalacje, które straciły część swojej produktywności i wartości. Demontaż może zlecić nam firma leasingowa lub syndyk, bo jakaś firma będzie upadała. Używane panele fotowoltaiczne to majątek o określonej wartości – mówi "PB" Michał Sochacki, prezes Sunday Energy.
Co to oznacza w praktyce? Zdemontowane instalacje fotowoltaiczne można na przykład sprzedawać na rynku wtórnym albo - jak samochody - "na części".
Zdaniem prezesa firmy rynek fotowoltaiki będzie w najbliższych latach tylko rósł. W dużej mierze dzięki rządowym programom, które oferują wysokie dotacje chociażby na montaż paneli słonecznych w domu.
Ale dobrze będzie również w działalności na większą skalę. - Jeszcze kilka lat temu wybudowanie jednej farmy fotowoltaicznej kosztowało minimum milion euro, czyli około 4,5 mln zł. A dziś jest to 2-3 mln zł. Oprócz tego przy większej wydajności paneli potrzebna jest mniejsza przestrzeń - dodaje Michał Sochacki.
Sunday Energy liczy na szybki rozwój. Choć spółka działalność rozpoczęła w lutym 2020 roku, to już w przyszłym roku planują wejście na warszawską giełdę.