Kierownictwo PAŻP od kilkunastu dni prowadzi negocjacje z przedstawicielami Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego. Związkowcy nie zgadzają się na nowe zasady wynagradzania. Rozmowy dotyczą również kwestii m.in. bezpieczeństwa, regulaminu pracy.
Bittel pytany przez PAP, czy ministerstwo ma jakiś plan awaryjny, jeśli nie dojdzie do porozumienia ze związkowcami, odpowiedział: "Każde odpowiedzialne państwo musi brać pod uwagę różne możliwości rozwoju sytuacji kryzysowych i musi być przygotowane do tego, aby działać elastycznie, w zależności od tego, jak kształtuje się aktualna sytuacja. Tak też jest w tym przypadku. Natomiast oczywiście nadal mamy nadzieję na konstruktywne podejście do rozmów ze strony naszych partnerów ze strony społecznej".
"Byliśmy i jesteśmy gotowi na daleko idące ustępstwa, co wykazaliśmy w dotychczasowych negocjacjach, zarówno w odniesieniu do spraw płacowych, jak i spraw bezpieczeństwa ruchu lotniczego" - zapewnił.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Wiceszef resortu infrastruktury zwrócił uwagę, że pewien etap negocjacji ze związkowcami zakończył się już przed świętami wielkanocnymi. "Wtedy uzgodniono kwestie związane z bezpieczeństwem ruchu lotniczego. Kierownictwo PAŻP zgodziło się na wszystkie postulaty strony społecznej, które dotyczyły bezpieczeństwa lotów, i uzgodniło sposób ich wdrożenia. To między innymi: przywrócenie zasady pracy w obsadzie dwuosobowej, poddanie się przez PAŻP audytowi ze strony EUROCONTROL i EASA, przywrócenie organizowana dla pracowników dnia poświęconego sprawom bezpieczeństwa (tzw. safety day), zwiększenie znaczenia osoby odpowiedzialnej za politykę bezpieczeństwa w organizacji oraz zwiększenie znaczenia ocen ryzyka i analiz bezpieczeństwa" - poinformował Bittel.
Zarobki kością niezgody
Jak dodał, w sumie strona społeczna zgłosiła 24 postulaty odnoszące się do kwestii bezpieczeństwa ruchu lotniczego "i na wszystkie się zgodziliśmy". "Kwestie bezpieczeństwa są dla nas fundamentalne" - podkreślił.
Bittel przypomniał, że po Wielkanocy rozpoczęła się nowa tura rozmów, która dotyczyła wynagradzania kontrolerów. "Podstawowym zarzewiem bieżącego konfliktu było wprowadzenie nowego regulaminu wynagradzania przez poprzednie kierownictwo PAŻP" - wskazał.
Wiceminister ocenił, że kontrolerzy ruchu lotniczego w Polsce są "bardzo dobrze wynagradzani" – nie tylko na tle innych odpowiedzialnych zawodów, ale także na tle kontrolerów ruchu lotniczego w innych krajach europejskich. "Według danych z 2020 r., uwzględniających tzw. parytet siły nabywczej, średnie godzinowe zarobki polskich kontrolerów plasowały ich na drugim miejscu w Europie" - podał.
Z przekazanych przez Bittela informacji wynika, że obecnie kontrolerzy w Warszawie zarabiają średnio ok. 33,5 tys. zł miesięcznie, zaś kontrolerzy z pozostałych regionów - ok. 18,5 tys. zł. Przyznał, że najwyższe zarobki z różnymi dodatkami przekraczają nawet ok. 70 tys. zł. "Zanim wprowadzono nowy regulamin, były to kwoty odpowiednio: ok. 40 tys. zł i ok. 25 tys. zł. Co ciekawe, większość kontrolerów spoza Warszawy zaakceptowała nowy regulamin" - przekazał wiceminister.
Jak przypomniał, pandemia COVID-19 spowodowała zmniejszenie ruchu lotniczego, co miało wpływ na dochody PAŻP. "Ten ruch się odbudowuje, ale jest to proces, który zdaniem ekspertów potrwa jeszcze kilka lat. Liczba operacji lotniczych w Warszawie w porównaniu z ostatnim nie-covidowym rokiem, czyli 2019, jest w tym roku o ok. 30 proc. mniejsza. Ma to też wpływ na sytuację finansową Agencji, bo utrzymuje się ona z opłat za realizację przelotów. PAŻP nie dostaje z budżetu państwa ani złotówki" - wskazał.
Wiceszef resortu infrastruktury podał, że wszystkim kontrolerom zaproponowano powrót do warunków wynagradzania sprzed wprowadzenia nowego regulaminu, zaś strona społeczna - jak wskazał - żądała, aby kontrolerzy zarabiali nawet dwukrotnie więcej niż obecnie. "To znacznie więcej niż obecnie i znacznie więcej niż na podstawie wcześniejszego regulaminu. To także o ponad 30 proc. więcej niż przed pandemią – i to w sytuacji, gdy kontrolerzy mają obecnie o 30 proc. mniej pracy niż wtedy" - poinformował Bittel.
Jego zdaniem przedstawiona podczas negocjacji przez kierownictwo PAŻP stronie społecznej propozycja powrotu do poziomu wynagrodzeń z 2021 roku "jest do udźwignięcia przez Agencję", jest też powrotem do sytuacji sprzed wprowadzenia regulaminu, który stał się przyczyną tego konfliktu. "Jest też daleko idącym ustępstwem z naszej strony" - zaznaczył.
Według posła PO Dariusza Jońskiego, który opublikował w niedzielę wieczorem wpis na Twitterze, kontrolerom nie udało się dogadać z PAŻP. "Właśnie spisywany jest protokół rozbieżności. Dlaczego rząd Morawieckiego uparcie dąży do paraliżu nad Polską?" - napisał Joński.
Trzeba będzie ciąć połączenia
W piątek prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson informował, że jeśli nie dojdzie do porozumienia z kontrolerami ruchu lotniczego, ok. dwie trzecie lotów z Warszawy i Modlina może się nie odbyć od 1 maja.
Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontrol) podała w piątek, że w przypadku braku porozumienia z kontrolerami od 1 maja liczba kontrolerów będzie wystarczająca, aby podejście do warszawskich lotnisk obsługiwano przez 7,5 godziny dziennie (w godz. 9.30-17), przy łącznej przepustowości około 170 lotów. Jak przekazała, w maju oba warszawskie lotniska planują obecnie obsługiwać średnio 510 lotów dziennie.
Urząd Lotnictwa Cywilnego informował, że procedura "massive cancellation", czyli kasowania połączeń lotniczych, nie została uruchomiona przez Eurocontrol. Od 1 maja loty z polskich lotnisk regionalnych i nad Polską powinny odbywać się bez gwałtownych zakłóceń. Nieregularności lotów mogą dotyczyć Warszawy i Modlina.