137 lokali, wszystkie o powierzchni od 13,3 do 22,6 metrów kwadratowych. To propozycja dewelopera Royal Investment dla mieszkańców Krakowa. Propozycja zaskakująca, bo zgodnie z polskimi przepisami mieszkanie powinno mieć przynajmniej 25 m kw. powierzchni użytkowej.
Podajemy się za klientów i dopytujemy o ofertę. Przedstawiciel firmy tłumaczy, że mikroapartamenty są sprzedawane nie jako mieszkania, a jako lokale użytkowe.
To wiąże się z wyższym podatkiem VAT. Lokale są objęte 23-procentowym VAT-em, podczas gdy mieszkania 8-procentowym. Deweloper nie ukrywa, że to wpływa na cenę.
Małe, choć kosztowne
Tłumaczy jednak, że jeśli lokal będzie traktowany jako inwestycja pod wynajem, to VAT można po prostu odliczyć. Przedstawiciel firmy tłumaczy, że nie trzeba mieć tu nawet działalności gospodarczej, trzeba się tylko zarejestrować jako płatnik podatku VAT.
Chętnych na krakowskie mikroapartamenty nie brakuje. Ze strony dewelopera wynika, że wiele mieszkań, które mają być dostępne jeszcze w tym roku, jest już zarezerwowanych. Choć ceny niskie nie są - 13-metrowe mieszkanie z tarasem kosztuje ponad 186 tys. zł.
Kraków nie jest wyjątkiem - w Warszawie budowane są często i mniejsze mikroapartamenty. W ramach inwestycji "Pole Mokotowskie" powstał na przykład lokal o powierzchni 6,7 metra kw.
Na jednym z portali ogłoszeniowych wystawiono go na sprzedaż za ponad 120 tys. zł. A to daje cenę za metr, która wynosi 18 tys. zł.
Z deweloperem nie udało nam się skontaktować. Na swojej stronie przekonuje jednak, że mikroapartamenty to świetna inwestycja, w której rentowność może wynieść "nawet 7,8 proc.". Czytamy również, że potencjalny miesięczny zysk z najmu mieszkania o powierzchni 8,5 m kw., zlokalizowanego na parterze od strony ulicy, może wynieść 935 zł.
Lokali, w których można zamieszkać, a które są sprzedawane jako użytkowe, jest w największych miastach coraz więcej. Deweloper Atal oferuje na przykład 24-metrowe mikroapartamenty za nawet 240 tys. zł. W firmie usłyszeliśmy, że mikrolokale w ramach inwestycji "Nowa Grochowska" "wyglądają jak mieszkania", ale prawnie są lokalami usługowymi. Usłyszeliśmy też, że budynek został postawiony na gruncie "pod usługi".
Eksperci przyznają - mikrolokali jest u nas coraz więcej. A mikrolokale o powierzchni do 25 metrów stanowią do 2 proc. ogólnego popytu na rynku pierwotnym.
- Rynek już dawno sygnalizował popyt na takie lokale, kilka lat temu inwestycje z mikromieszkaniami zaczęły powstawać najpierw we Wrocławiu, a potem w kolejnych aglomeracjach - mówi money.pl Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Mikroapartamenty - "patodeweloperka" czy nie?
Ekspert przyznaje, że rzadko kupujący sami mieszkają w takich lokalach, a najczęściej zyskują one status "hosteli, condohoteli czy akademików". Są najczęściej kupowane jako inwestycje - i to niekoniecznie przez wyjątkowo zamożnych Polaków.
- Tego typu mieszkania, choć ich cena za mkw. jest wysoka i np. na chwilę obecną w Warszawie waha się w granicach 15-18 tys. zł, to ceny nominalne zaczynają się już od 150 tys. zł. Taki budżet jest w zasięgu oszczędności wielu Polaków, którzy w dobie rekordowo niskich stóp procentowych myślą o zainwestowaniu na rynku nieruchomości i zarabianiu na wynajmie - mówi ekspert serwisu RynekPierwotny.pl.
Internauci jednak ostro krytykują zjawisko, nazywając je "patodeweloperką". Firmy coraz częściej oferują nie tylko mikromieszkania, ale też mikroogródki, mikroskopijne place zabaw czy wręcz osiedla tuż przy terenach rolnych, na których pracują kombajny.
Co deweloperzy Royal Investment oraz Magmillon myślą o wskazywaniu ich w sieci jako przykłady "patodeweloperki"? Zadaliśmy oficjalne pytanie obu firmom. Odpowiedzi opublikujemy po ich otrzymaniu.