Prezes PiS Jarosław Kaczyński sypnął obietnicami. Zaczął od minimalnego wynagrodzenia, które na koniec przyszłego roku ma wynieść 3 tys. zł brutto. Natomiast za cztery lata, czyli na koniec 2023 roku, powinno urosnąć do 4 tys. złotych brutto.
- Chcemy zerwać z myśleniem, że Polska może być tylko rezerwuarem taniej siły roboczej. Chcemy, aby nasi pracownicy konkurowali kompetencjami, wiedzą i doświadczeniem – grzmiał szef partii rządzącej.
Dziś płaca minimalna wynosi 2 tys. 250 złotych brutto, a przeciętne wynagrodzenie wynosi niemal 5 tys. zł brutto. Szacuje się, że spośród 16 mln aktywnych zawodowo osób (dane z początku tego roku) nawet co siódma osoba zarabia ustawowe minimum lub mniej. Takie pensje otrzymują na ogół pracownicy małych hoteli i pensjonatów, gastronomii (kelnerzy, pracownicy kuchenni, dostawcy jedzenia) czy handlu (chodzi o małe sklepy, które tracą klientów na rzecz dyskontów).
Zasada jest prosta: w niewielkich, nisko rentownych organizacjach, które zatrudniają od 2 do 9 pracowników, nie ma co liczyć na wysokie wynagrodzenia. Problem niskich pensji dotyczy też budżetówki. Najsłabiej zarabia się w terenowych jednostkach administracji rządowej czy ośrodkach pomocy społecznej.
W tych sektorach nie można narzekać
Są jednak branże, które trudno nazwać "rezerwuarem taniej siły roboczej". Na wysokie zarobki mogą liczyć osoby zatrudnione w informatyce i komunikacji (średnio 8 tys. 896 zł brutto), działalności finansowej i ubezpieczeniowej (8 tys. 539 zł brutto), w górnictwie (8 tys. 260 zł brutto) i przy wydobyciu i sprzedaży prądu oraz gazu (7 tys. 802 zł brutto). W budowlance też nie ma co narzekać.
- Wzrost wynagrodzeń w ciągu ostatnich 3 lat w branży budowlanej wyniósł około 30 proc. i jest wyraźnie wyższy wśród pracowników fizycznych niż wśród pracowników umysłowych i kadry inżynierskiej. Jestem zwolennikiem podnoszenia minimalnej pensji w kontrolowany sposób – mówi money.pl prezes Budimexu Dariusz Blocher.
Jak dodaje: - W Budimeksie wynagrodzenie pracowników budowlanych z dodatkami jest zdecydowanie powyżej płacy minimalnej i bliższe średniemu wynagrodzeniu w gospodarce. Na wynagrodzenia i świadczenia pracownicze w grupie Budimex przeznaczamy blisko 1 mld złotych dla 7 tysięcy pracowników.
Wobec powyższego – co podkreśla Blocher – budżet Budimeksu udźwignie wzrost pensji minimalnej. Problem mogą mieć podwykonawcy. - Zobowiązujemy naszych podwykonawców w umowach do przestrzegania zasad prawa i etyki, także w zakresie praw pracy. Żaden z nich nie powinien więc zatrudniać nikogo na niższym wynagrodzeniu niż pozwalają przepisy - puentuje.
W startupach szef zarabia mniej
Branżą, w której wynagrodzenia rosną w rekordowym tempie, jest IT. Początkujący programista może liczyć na 3,5-4 tys. zł na rękę. Jednak po kilku latach kodowania wynagrodzenie może się stać pięciocyfrowe.
- Niedobór specjalistów na rynku związanym z nowymi technologiami sprzyja programistom i to oni, a nie pracodawcy, od lat dyktują warunki. To, że światowe korporacje lokują się u nas, wynika często nie z uwagi na niższe koszty, ale kompetencje pracowników. Takie umiejętności kosztują i płaci się za nie coraz lepiej bez względu na szerokość geograficzną – wyjaśnia Katarzyna Dudek-Suś, doradca ds. HR w szkole programowania online Kodilla.com.
Na rynku nie brakuje też firm, w których szefowie zarabiają mniej niż ich pracownicy. Przykładem takich przedsiębiorstw mogą być startupy.
- Founderzy często pracują za darmo, tworząc wartość firmy. Jednak już osoby zatrudniane w startupach, wynagradzane są dużo wyżej niż płaca minimalna, ponieważ są to pracownicy z wysokimi kompetencjami. Ja osobiście nie zatrudniam na najniższych wynagrodzeniach, ale również w startupach, w które inwestuję nie słyszałem o osobach zatrudniających na płacy minimalnej – komentuje Dariusz Żuk, prezes Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl