Według założeń projektu, od 1 lipca wszystkie osoby pracujące w systemie opieki zdrowotnej mieliby otrzymywać gwarantowane minimalne wynagrodzenia.
Zdaniem polityków opozycji, minimalne pensje dla medyków, zawarte w projekcie ustawy, są za niskie. Dlatego posłowie zgłosili szereg poprawek.
- Mój klub przygotował dwie poprawki. Pierwsza włącza nowy załącznik współczynników pracy zgodnie z naszymi postulatami programowymi – 30 proc. podwyżki do tego, co jest dzisiaj. Druga systemowa poprawka – współczynnik pracy od 2022 r. ulega corocznemu podwyższeniu o 0,2 – przedstawił propozycje zmian Dariusz Klimczak z Koalicji Polskiej.
Poseł KO Michał Szczerba zwrócił uwagę, że zauważył, że dla 158 tys. pielęgniarek i położnych współczynnik pracy wynosi 0,73 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a to oznacza, że ta grupa będzie miała zasadnicze wynagrodzenie na poziomie 3893 zł.
- Składamy poprawki, które doprowadzą do tego, że te pensje staną się w końcu godne - powiedział Szczerba.
Jak mówił poseł Bolesław Piecha z PiS, podstawą do wyliczania minimalnych płac dla pracowników ochrony zdrowia będzie przeciętne wynagrodzenie obowiązujące w gospodarce, które ogłaszane jest corocznie przez Główny Urząd Statystyczny. Dlatego najniższe wynagrodzenie też będzie co roku rewaloryzowane. Dodatkowo wyliczył, że koszty tych zmian to ok. 3,7 mld zł w 2021 r., w 2022 r. – prawie 8 mld zł, w 2023 r. – ponad 10 mld zł, w 2024 r. – blisko 14 mld zł.
Z kolei politycy Lewicy zwracają uwagę, że pensje minimalne wyliczane są na podstawie tabeli kwalifikacji, która ich zdaniem jest nieadekwatna.
- Co należy poprawić? Ta ustawa utrwala wręcz karygodną, naprawdę karygodną rzecz. Zniechęca do podnoszenia kwalifikacji i nie docenia doświadczenia i wykształcenia, które przedstawicie zawodów medycznych posiadają. W imieniu klubu Lewicy składam poprawkę, która ma to skorygować - powiedziała Marcelina Zawisza z klubu Lewica.
Zgłoszonymi poprawkami zajmą się teraz sejmowe komisje finansów publicznych i zdrowia.