Według gazety sytuację ratują niskie koszty materiałów budowlanych oraz nadzieje na ożywienie inwestycji publicznych.
Firmy budowlane mają problem z przerzuceniem rosnących kosztów produkcji na ceny oferowanych produktów. W ostatnich 12 miesiącach średnia dynamika przeciętnego wynagrodzenia w budownictwie wyniosła o 12,6 proc. - zauważa gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie recesja w budownictwie (produkcja kurczy się w tempie ponad 9,0 proc. r/r) nie przekłada się na bardzo istotne pogorszenie sytuacji finansowej firm. Rentowność spada, ale nadal jest wysoka, a płynność finansowa wygląda zdecydowanie lepiej niż w poprzednich cyklach koniunktury - podkreśla "Puls Biznesu".
Wszystko wskazuje na to, że generalnie branży uda się przejść przez kryzys, utrzymując stabilność finansową. Wśród największych graczy generalnie wciąż dominuje optymizm, natomiast wśród małych - pesymizm. Na rynku są firmy w gorszej sytuacji, zmuszone ciąć zatrudnienie i zmagające się z wysokim ryzykiem bankructwa. Sektor budowlany spada jednak z wysokiej górki: ostatnie lata pod względem wyników finansowych i rentowności były historycznie dobre - zauważa gazeta.
"Wzrost wynagrodzeń jest zbyt wysoki"
Według danych Coface'a, które analizuje "Puls Biznesu", w ciągu trzech kwartałów tego roku niewypłacalność ogłosiło o 40 proc. więcej firm niż w tym samym okresie ubiegłego. Może to wynikać z faktu, że małe przedsiębiorstwa gorzej radzą sobie z presją na redukcję marż, ponieważ nie zbudowały bufora finansowego w poprzednich latach.
- Wzrost wynagrodzeń w branży jest zbyt wysoki w stosunku do dynamiki cen produkcji budowlanej. W efekcie maleje efektywność pracy, co już zaczyna skutkować zwolnieniami na poziomie około 1 proc. pracowników kwartalnie - mówi w rozmowie z dziennikiem Dariusz Blocher, prezes Unibepu.
W październiku produkcja budowlano-montażowa spadła o 9,6 proc.