Emilewicz była gościem poniedziałkowego programu Radia Zet.
Wicepremier i minister rozwoju była tam pytana m.in. o kwestie ewentualnego obniżenia pensji dla ministrów. Jak odpowiedziała, na razie nic takiego nie miało miejsca, ale gdyby do tego doszło, to Emilewicz protestować nie zamierza.
Nie odpowiedziała jednak na pytanie, czy sama planuje wyjść z inicjatywą obniżenia wynagrodzeń dla ministrów.
Członkowie rządu obniżek nie odczuli. Sami jednak proponują przepisy, które pozwalają firmom obniżać wynagrodzenie oraz wymiar czasu pracy pracowników. W tarczy antykryzysowej znajdują się zapisy, które pozwalają na cięcia nawet o połowę.
Co ciekawe, z powodu koronakryzysu ucierpiało wielu szeregowych urzędników, którzy na co dzień pracują w ministerstwach i innych państwowych urzędach.
- Premier Morawiecki wstrzymał wypłaty dodatków do pensji. To dla nas trudna sytuacja, pracownicy administracji rządowej od ponad 5 tygodni ciężko pracowali przygotowując akty prawne w związku z koronawirusem. A my dziś im mówimy, że bonusy nie będą wypłacane - stwierdziła Jadwiga Emilewicz.
Radio Zet przypomina, że pensje ministrów są regulowane ustawowo. Każdy członek rządu otrzymuje wynagrodzenie zależne od kwoty bazowej, wpisanej co roku do budżetu państwa. W tym roku jest to niespełna 1790 zł.
To oznacza, że minister otrzymuje co miesiąc około 10 020 zł. To "goła" pensja, bez dodatków i bonusów, które również przysługują urzędnikom z korpusu służby cywilnej.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl