Do tej pory rządowi Prawa i Sprawiedliwości udawało się uciec spod topora - gwałtowny wzrost wydatków socjalnych nie został okupiony wzrostem deficytu, bo wpływy budżetowe rosły jeszcze szybciej.
Dobra passa może wkrótce się skończyć - nawet premier Mateusz Morawiecki przyznaje, że wchodzimy w okres spowolnienia gospodarczego, a wprowadzenie kolejnych programów socjalnych w ramach "Nowej Piątki" będzie oznaczać skokowy wzrost deficytu.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy właśnie zaktualizował swoją prognozę wyników polskiej gospodarki. Deficyt sektora finansów publicznych w latach 2020-2024 ma przekroczyć 3,1 proc., co oznacza złamanie unijnego limitu.
Jak pisze "Rzeczpospolita", ekonomiści coraz bardziej krytykują rząd Prawa i Sprawiedliwości za rosnące rozdawnictwo pieniędzy w sytuacji gdy poważnie niedofinansowane są kluczowe obszary działalności państwa.
- Każdy polityk mający odrobinę uczciwości wydałby 50 mld zł, których rozdanie obiecuje teraz PiS, w sposób, który lepiej będzie służyć ludziom - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Witold Orłowski.
Przede wszystkim chodzi o dramatyczną sytuację w systemie ochrony zdrowia. Sam Morawiecki mówił przed rokiem, że brakuje 30 tys. lekarzy. Polska ma ich najmniej w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców w całej UE. Do tego dochodzą rosnące kolejki do specjalistów i zamykanie oddziałów.
Prof. Orłowski uważa, że "bez dodatkowych pieniędzy w służbie zdrowia będziemy mieli dramat". - Wydajemy tu źle i za mało - ocenia.
W bardzo podobny sposób wypowiada się prof, Ryszard Bugaj, który do 2016 r. był członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie Andrzeju Dudzie. Ekonomista uważa, że sposób, w jaki rząd wydaje pieniądze z budżetu, jest "niebezpieczny".
- Doraźność decyzji w sprawie wydatków jest dojmująca - mówi. Krytykuje też opozycję, która ściga się z PiS-em w sferze socjalnej. Ocenia, że zarówno "piątka Kaczyńskiego", jak i obietnice PO oznaczają ryzyko destabilizacji w finansach publicznych.
Na złą sytuację w oświacie wskazuje największy pod 1990 r. strajk, w którym zdecydowało się wziąć udział ponad 15 tys. placówek i ok. 600 tys. nauczycieli i innych pracowników.
Poważnie niedofinansowana jest także policja. Funkcjonariusze alarmują, że na komisariatach często brakuje nawet papieru, nie mówiąc już o paliwie do radiowozów. Co gorsza, w ostatnich latach wbrew europejskiej tendencji rośnie liczba ofiar wypadków drogowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl