Niestety, pożyczki, zwłaszcza te szybkie i dostępne przez Internet - nawet jeśli brane są po to, by spłacić długi, bardzo szybko mogą doprowadzić do powstawania kolejnych. Wchodzimy w pętlę, z której trudno się wydostać. Co zrobić, aby nie dopuścić do takiej sytuacji? Przed Wami pięć prostych porad, jak nie wpędzić się w spiralę zadłużenia.
Po pierwsze, rozsądnie wydawaj
Kluczowe jest tutaj sformułowanie "rozsądnie". Nikt nie ma bowiem na myśli całkowitej ascezy, ale odpowiadanie sobie na pytanie, czy zakup jakiegoś produktu lub usługi jest nam potrzebny? I dalej: czy wydawanie pieniędzy nie stało się u nas sposobem na poprawienie nastroju, na odzyskanie dobrego humoru? Czy nie działamy pod wpływem chwilowego impulsu, bezwiednie poddając się reklamie i socjotechnikom? Kiedy już odpowiemy sobie uczciwie na te pytania, możemy zastanowić się nad prostymi, znanymi wszystkim trikami na zaoszczędzenie pieniędzy. Najpopularniejszymi metodami są oczywiście: gotowanie w domu, robienie zakupów z przygotowaną wcześniej listą produktów, ograniczenie ilości kawy wypijanej na mieście, przerzucenie się na komunikację miejską lub dojazd do pracy rowerem. To ostatnie może być również substytutem karnetu na siłownię, którą w takim wariancie mamy za darmo. Dodatkowo regularne przelewy na konto oszczędnościowe nawet niewielkich kwot, oraz korzystanie z promocji i wyprzedaży,również będą przejawem rozsądnego wydawania.
Po drugie, rozsądnie oszczędzaj
Rada ta brzmieć może nieco dziwnie, ale opiera się na zasadach, które eksperci finansowi głoszą od lat: staraj się odkładać minimum 10% swoich miesięcznych dochodów, ale kiedy przyjdzie moment konieczności skorzystania z oszczędności, nie wydawaj ich do ostatniego grosza! Jeżeli np. mamy zgromadzonych 10 tysięcy złotych i za taką kwotę chcemy wyremontować łazienkę, to warto połowę tego przedsięwzięcia sfinansować z przysłowiowej "skarpety", zaś drugą połowę skredytować. Dlaczego? Bo całkowite pozbycie się oszczędności niesie za sobą duże ryzyko. Zawsze warto zostawić sobie coś na "czarną godzinę", kiedy być może nie będzie ani czasu, ani możliwości starać się o kredyt.
Po trzecie, rozsądnie zarabiaj
Ci z nas, którzy mają małe lub większe problemy finansowe i skarżą się na problemy ze spięciem domowego budżetu, często otrzymują "złotą radę" w postaci frazesu: no to zmień pracę! I chociaż faktycznie mamy obecnie do czynienia z tzw. rynkiem pracownika, bo w wielu sektorach ich brakuje, to zrealizowanie tej rady w praktyce okazuje się dużo trudniejsze. Pomijając bowiem dość rzadkie przypadki, kiedy zmieniany pracę lub awansujemy, co wiąże się ze znaczną i bezdyskusyjną podwyżką, często jest to sytuacja z serii "wymienił stryjek siekierkę na kijek". Okazuje się bowiem, że w nowej pracy, owszem, zarobimy trochę więcej, ale różnicę wydamy na dalsze dojazdy albo opiekunkę do dziecka, która wcześniej nie była potrzebna, a godziny pracy w nowym miejscu będą tego wymagać. Problemem może być też fakt, że wdrożenie się na nowym stanowisku zajmie kilka miesięcy, podczas których nie będziemy mogli liczyć np. na premie, albo konsumować będzie tyle naszego czasu, że nie będziemy mieli czasu na dodatkowe zlecenia, sprzątanie czy gotowanie w domu, co generować będzie inne koszty, o których nie pomyśleliśmy. Bezpieczniej jest więc na początek poszukać możliwości dorobienia sobie i maksymalnego wykorzystania czasu, który mamy. Szybko okaże się, że poświęcając codziennie 3 lub 4 godziny czasu wolnego na pracę dorywczą, dołożymy do domowego budżetu naprawdę odczuwalną kwotę. Dodatkowo warto rozejrzeć się, czy w naszym gospodarstwie domowym nie zalegają rzeczy, których nie lubimy,lub z których już nie korzystamy, a które mogą okazać się źródłem dochodu. Nieczytane od wielu lat książki, obrazy, nienoszone ubrania, poprzednie telefony albo designerskie gadżety dekoracyjne - wszystkie te rzeczy można sprzedać np.przez internet. To, co wydaje się nam niepotrzebne, jest na pewno poszukiwane przez kogoś komu bardzo się przyda.
Po czwarte, rozsądnie pożyczaj
Kredyty i pożyczki są nieodzowną częścią naszego życia i jeżeli tylko korzystamy z nich w bezpieczny, rozsądny sposób, możemy spać spokojnie. Rozsądny, czyli jaki? Przede wszystkim pożyczaj na rzeczy, które nie są fanaberiami i/lub takie,które przy odpowiednim sterowaniu budżetem, za jakiś czas będziesz mógł spłacić bez pozyskiwania środków zewnętrznych. Bank proponuje Ci kartę kredytową i chociaż jej nie chcesz, bierzesz ją "tak na wszelki wypadek"? Cóż, prędzej czy później pewnie z niej skorzystasz, mimo że nie było to konieczne. Jeżeli bierzesz kredyt lub pożyczkę (a także jakikolwiek inny produkt bankowy czy pozabankowy; limit w koncie, kartę kredytową, chwilówkę etc.) czytaj całą umowę, wszystkie wymienione w niej kwoty i liczby, a w razie wątpliwości - pytaj! Zwracaj uwagę na oprocentowanie, dodatkowe opłaty i całkowitą spłacaną kwotę. Może się okazać, że produkt, który na pierwszy rzut oka wygląda korzystnie, ma dużo dodatkowych opłat i wysokie koszty obsługi, których w innym wypadku, w innej firmie lub banku, nie musiałbyś ponosić. Przede wszystkim zawsze sprawdzaj dokładnie, co podpisujesz.
Po piąte, radź się rozsądnych ludzi
Bardzo ważnym jest zrozumienie, iż zadawanie pytań, radzenie się specjalistów, dokładne czytanie umów i prośby o wytłumaczenie zawartych w nich zapisów nie tylko nie są niczym złym, a wręcz przeciwnie - świadczą o Twoim poważnym podejściu do tematu i mogą uchronić Cię przed wieloma problemami. Eksperci finansowi mają wiedzę i doświadczenie, które pozwalają im na odpowiedzialne doradztwo i zaproponowanie najbardziej optymalnego rozwiązania. Często więc to oni są lepszymi doradcami, szczególnie bardziej merytorycznymi niż osoby z naszego bliskiego otoczenia, jak rodzina czy przyjaciele. Nie bój się więc korzystać z ich wsparcia - może się bowiem okazać, że już po pierwszej rozmowie telefonicznej bądź spotkaniu poczujesz się lepiej, gdyż uzyskasz wskazówki, które pomogą Ci wyjść z problemu zadłużenia lub uniknąć skorzystania z niekorzystnego produktu.
Artykuł powstał we współpracy z Habza Finanse