Decyzja ma związek z protestem tysiąca pracowników firmy, którzy w środę demonstrowali w Dąbrowie Górniczej. "Panie Mittal, zmień decyzję” - skandowali uczestnicy. Swoje żądania podpierali m.in. poprzez trąbki i race wrzucane do przygotowanej wcześniej beczki.
- Chcemy jeszcze raz przeanalizować całą sytuację związaną z tym, jak wygląda teraz zapotrzebowanie na stal i z otoczeniem rynkowym. W naszych zakładach w Europie odnotowaliśmy ostatnio straty produkcyjne - tłumaczyła Sylwia Winiarek z Arcelor Mittal Poland w rozmowie z radiem RMF.FM.
ArcelorMittal Poland od września planował tymczasowo wstrzymać pracę wielkiego pieca i stalowni w oddziale w Krakowie m.in. w związku z osłabieniem popytu na stal i rosnącymi cenami uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
"Decyzja ta poprzedzona została szczegółową analizą rynku, która potwierdziła osłabienie popytu na stal. Jest ona także podyktowana rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2 oraz wysokim poziomem importu z krajów spoza Unii Europejskiej, a także bardzo wysokimi kosztami produkcji" - argumentowała wówczas firma w komunikacie.
"Decyzja o tymczasowym wstrzymaniu pracy części surowcowej w Krakowie to również pokłosie wysokich cen energii, które w Polsce są prawie o połowę wyższe niż np. w Niemczech. ArcelorMittal Poland jest przedsiębiorstwem energochłonnym, dlatego taka różnica w cenie w znaczący sposób odbija się na kosztach jego produkcji" - można było przeczytać w dalszej części komunikatu.
Firma informując o wygaszaniu pieca, zapewniała, że nie dokona redukcji etatów (przez czas wstrzymania produkcji pracownicy mieli otrzymywać "postojowe", czyli niższe pensje), ale niepokój był duży.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl