Ważą się losy lekarskich pensji. Wygasa bowiem zapisy "ustawy Szumowskiego". Obowiązywać będą jedynie do czerwca i jeśli nic w tej sprawie nie zostanie zrobione, specjaliści stracą wynegocjowane pieniądze i wrócą do etatowych stawek 4 tys. zł brutto - pisze "Rzeczpospolita".
O sprawie pialiśmy już na łamach money.pl w maju ubiegłego roku, kiedy organizacje lekarskie zwracały uwagę na problem. Przypomnijmy, że zgodnie z porozumieniem, jakie zawarli lekarze z Ministrem Zdrowia, od lipca 2018 roku wzrosły wynagrodzenia zasadnicze lekarzy specjalistów zatrudnionych w szpitalach, którzy zdecydowali się podpisać tzw. lojalki (deklarację o pracy tylko w jednym szpitalu).
"Ustawa Szumowskiego" zagwarantowała im pensję zasadniczą w wysokości 6750 zł brutto, co stanowiło ok. 1,5 przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Jednak przepisy o świadczeniach zdrowotnych gwarantują finansowanie wyższych wynagrodzeń lekarzy tylko do końca 2020 roku. Tak też zapisane zostały aneksy do umów o pracę 17 tys. specjalistów.
Jak pisze Rzeczpospolita, na piątkowym spotkaniu kierownictwa Ministerstwa Zdrowia z samorządami zawodowymi i przedstawicielami trójstronnego zespołu ds. ochrony zdrowia przy Radzie Dialogu Społecznego, zadeklarowano, że do końca lutego zostaną przedstawione propozycje nowelizacji ustawy.
Co można w tej sprawie zrobić? Początkowo resort zdrowia zapowiadał, że od drugiej połowy roku zobowiązanie wezmą na siebie placówki medyczne. Jak pisaliśmy w money.pl, kryzys związany z pandemią koronawirusa i zakręcenie dopłat z NFZ zmusiłoby część szpitali do cięć, co odbije się na pensjach.
Mogłoby to oznaczać, że wynegocjowane przez lekarzy zarobki zostaną zmniejszone nawet o 1000 zł brutto. W połowie ubiegłego roku deklarowało już to część dyrektorów.
Teraz ministerstwo chce dodatkowe pieniądze dla specjalistów zapisać w nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Jak rozwiązana zostania ta sprawa? Czasu na negocjacje jest niewiele.