Z trzech propozycji, jak minister finansów ma rozumieć uchwałę PKW z 30 grudnia ubiegłego roku w sprawie PiS, komisja nie wybrała żadnej. Z jednej strony Ryszard Kalisz proponował, by wyraźnie wskazać Andrzejowi Domańskiemu, by nie płacił PiS, z drugiej Arkadiusz Pikulik proponował przeciwną receptę - by płacić.
Oprócz tego było jeszcze stanowisko Ryszarda Balickiego, który radził ministrowi ostrożność i sugerował, że spór powinien przeciąć sąd np. na zasadzie zaskarżenia bezczynności ministra. Jednak żadna z propozycji nie uzyskała większości, w każdym przypadku głosy podzieliły się równo po cztery, bo na poniedziałkowym posiedzeniu zabrakło Konrada Składkowskiego, członka PKW wskazanego przez Koalicję Obywatelską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatecznie, zamiast oczekiwanej odpowiedzi od PKW, Andrzej Domański otrzyma protokół z posiedzenia plus, w ramach załączników, głosowane dziś stanowiska.
Co się działo na posiedzeniu PKW
Tym razem na posiedzeniu PKW w punkcie dotyczącym tego, co dalej z finansami PiS po tym, gdy jego stronę dwukrotnie już wzięła kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKNiSP SN), pojawił się pomysł, by odroczyć decyzję PKW w tej sprawie. A to de facto oznaczałoby, że PiS, przez bliżej nieokreślony czas, nie otrzyma zaległych środków z dotacji i subwencji.
Ryszard Balicki i Maciej Kliś, członkowie PKW wskazani przez Koalicję Obywatelską, proponowali odroczenie sprawy do czasu ustawowego uregulowania statusu tzw. neosędziów, powołanych po 2018 roku przez upolitycznioną KRS.
Uchwała rodzi skutki na trzy lata, istotny jest jej status, nawet jeśli decyzja zapadnie za rok, jest to lepsze niż wprowadzenie do obiegu uchwały podjętej na podstawie być może wadliwego aktu, jaki otrzymaliśmy z Sądu Najwyższego - stwierdził Ryszard Balicki.
W odpowiedzi na zarzuty, że nie precyzuje, do kiedy miałoby trwać to odroczenie, zwracał uwagę, że zmienił się właśnie stan faktyczny, bowiem komisja kodyfikacyjna przedstawiła w poniedziałek dwa projekty ustaw dotyczące uregulowania statusu neosędziów. Tyle że - jak zauważył szef PKW Sylwester Marciniak - jeden z nich zakłada zakończenie tego procesu dopiero jesienią 2027 roku, a drugi jeszcze później - w 2029 roku.
Arkadiusz Pikulik (wskazany do PKW przez PiS) uznał, że propozycja dotycząca odroczenia decyzji PKW nie ma żadnej podstawy prawnej. Jego zdaniem intencją wnioskujących jest "odraczać po to, by wydać postanowienie przez SN w innym składzie i to w sprawie, która formalnie jest już rozstrzygnięta". Marciniak z kolei zaczął wyrażać obawy o przebieg wyborów prezydenckich, wskazując, że "kalendarz jest nieubłagany". Choć tego nie sprecyzował, to może jednak to mieć związek z obawą, że PiS może oprotestować potem wybory do SN, powołując się na fakt, że został pozbawiony części pieniędzy, które mógłby przeznaczyć na sfinansowanie kampanii Karola Nawrockiego.
Szef PKW pisze do MF
Sylwester Marciniak od początku stoi na stanowisku, że po wyroku IKNiSP w sprawie PiS, Państwowa Komisja Wyborcza musiała niezwłocznie zmienić swoją pierwotną uchwałę i przyjąć sprawozdanie PiS, zaś sama PKW czy minister finansów nie są stroną tego postępowania. Marciniak poinformował w poniedziałek, że zwrócił się pisemnie do Andrzeja Domańskiego o informację w sprawie realizacji pism wysłanych do niego 30 grudnia, po przyjęciu uchwały przez PKW.
W tych pismach Marciniak informował ministra, że w wyniku przyjętej uchwały 30 grudnia powinien wypłacić PiS wstrzymane wcześniej pieniądze z dotacji i subwencji. Szef PKW wskazywał, że sam minister podkreślał, iż jego samego obowiązują informacje, jakie uzyskuje z PKW, a taką informację (o konieczności wypłaty reszty dotacji powyborczej i pełnych rat subwencji partyjnej) uzyskał. Tyle że Domański uważa, że wspomniana uchwała PKW jest wewnętrznie sprzeczna, w związku z tym poprosił PKW o wyjaśnienia, jak ma się wobec tego zachować.
Pismo do MF, przygotowane przez szefa PKW, zostało jednak skrytykowane przez niektórych członków PKW. Paweł Gieras (wskazany przez Trzecią Drogę) ocenił, że szef PKW zachował się "nie fair", zaskakując pozostałych członków PKW projektem swojego pisma do MF, zarzucił mu wręcz przekroczenie jego uprawnień. Maciej Kliś stwierdził z kolei, że jest "zdumiony" tą inicjatywą i zarzucał, że to próba modyfikacji treści podjętej przez PKW uchwały w sprawie PiS. Przewodniczący PKW replikował, że robił to na podstawie swoich ustawowych kompetencji m.in. do nadzorowania wykonania uchwał PKW.
Głosowania nie tylko ws. pieniędzy dla PiS
Szef PKW zaordynował więc głosowanie za odroczeniem decyzji komisji. Jako że 4 osoby zagłosowały za, a 4 przeciw, wniosek o odroczenie upadł. Chwilę później w głosowaniu upadł także projekt uchwały PKW dotyczący przyjęcia sprawozdania partyjnego PiS. Miało ono być konsekwencją kolejnego wyroku IKNiSP, która znów uznała skargę PiS na pierwotną decyzję PKW (odrzucającą sprawozdanie) za zasadną.
Tyle że o ile wcześniej reakcją PKW na pierwsze orzeczenie kwestionowanej izby SN było przyjęcie nowej uchwały dotyczącej sprawozdania komitetu PiS, o tyle teraz nie podjęto żadnej uchwały w sprawie sprawozdania partyjnego. Wtedy jednak w treści uchwały zawarto słynny paragraf 2, w którym PKW nie przesądzała, czy IKNiSP jest legalnie działającym sądem, czy nie. W projekcie uchwały dotyczącym sprawozdania partyjnego PiS, który padł teraz w głosowaniu, takiego paragrafu miało już nie być, co oprotestowali niektórzy członkowie PKW, uważający, że nie można wypłacić PiS zaległych pieniędzy.
W dalszej kolejności PKW zajęła się kwestią tego, czy udzielić ministrowi finansów wyjaśnień w sprawie tego, czy powinien stosować się do uchwały PKW z 30 grudnia. Przygotowanych było kilka projektów odpowiedzi (Kalisza, Balickiego i Pikulika), jednak wszystkie one też upadły w głosowaniu, ponieważ głosy znów podzieliły się 4 do 4. Zapadła jedynie decyzja, że do ministra finansów przesłane będą tylko protokoły z ostatnich i przyszłych posiedzeń PKW, na których poruszane będą sprawy finansów PiS. Dołączone do nich zostaną też załączniki w postaci projektowanych odpowiedzi do MF.
W poniedziałek PKW była podzielona w sprawie pieniędzy dla PiS, ale w innej kwestii zagłosowała jednogłośnie. Zarejestrowała bowiem pierwszą kandydaturę w wyborach prezydenckich po sprawdzeniu dokumentów i podpisów. To Sławomir Mentzen, którego komitet przyniósł jako pierwszy 250 tys. podpisów. Kodeks wyborczy wymaga minimum 100 tys.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl