Przykładem mogą być baterie litowo-jonowe, które przez lata były symbolem groźnych dla środowiska odpadów. Dopóki nie pojawiły się technologie, pozwalające na odzyskiwanie litu z baterii i akumulatorów. Do roku 2030, zdaniem ekspertów, światowe zapotrzebowanie na baterie może wzrosnąć nawet czternastokrotnie. Parlament Europejski zaktualizował zaś unijną dyrektywę w sprawie baterii i akumulatorów, dzięki czemu możliwa jest ich regeneracja względnie recykling po zakończeniu eksploatacji.
Jakie substancje da się odzyskać z baterii lub akumulatorów litowo-jonowych? Na przykład cenną miedź. Pierwszym – i technicznie najtrudniejszym – krokiem jest jednak pozbawienie baterii znajdującej się w niej energii. Warto wspomnieć, że polskie przedsiębiorstwo Polblume, obecne na rynku od lat, opatentowało kompletną linię produkcyjną, w której baterie i akumulatory na samym początku pozbawiane są energii, by nie doszło do samozapłonu. Ta energia jest wykorzystywana do zasilania pracy urządzeń – można powiedzieć, wzorcowy obieg zamknięty. Nowocześnie i ekologicznie.
Zakład Polblume w Skarżysku-Kamiennej może rocznie przetworzyć 20.000 ton baterii i akumulatorów. Po tym procesie nie pozostaje żadna substancja trafiająca na składowiska odpadów. Polblume planuje rozszerzenie działalności na inne państwa europejskie.
Jak widać, przyszłość dla polskiego biznesu w tej trudnej, lecz perspektywicznej branży są obiecujące. Jednak równie ważne jest odczarowanie Spraw recyklingu w oczach opinii publicznej i decydentów. Dzisiaj bowiem biznes "na śmieciach" to nie pokątne składowanie opadów, lecz odzyskiwanie z nich cennych surowców i sprzedawanie przemysłowi. Warto uświadamiać to Polakom, zanim powstaną na ten temat kolejne mity, a sterowane odgórnie protesty przeszkodzą w rozwoju innowacyjnych polskich przedsiębiorstw. Tego rynku nie warto i nie należy oddawać zagranicznej konkurencji.
Juliusz Bolek – Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu
Materiał sponsorowany przez Polblume