Jacek Jastrzębski pozostanie szefem KNF na kolejne pięć lat. Tak zdecydował premier Mateusz Morawicki. Informację o nominacji przekazał w serwisie X (dawny Twitter) rzecznik Urzędu KNF Jacek Barszczewski.
Jacek Jastrzębski został powołany w piątek na stanowisko Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego na kolejną kadencję. Po raz pierwszy w 17-letniej historii KNF ta sama osoba otrzymała możliwość kontynuowania misji na tym stanowisku – napisał rzecznik.
Są już pierwsze komentarze po nominacji szefa KNF
Jak można było się spodziewać, desygnacja Jacka Jastrzębskiego wywołała reakcję w sieci. Komentują ją politycy opozycji, jak i eksperci i ekonomiści.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głos w tej sprawie zabrała Alicja Defratyka. "Mateusz Morawiecki ten czas oczekiwania na potencjalnych koalicjantów, poświęcił na zabetonowanie KNF na pięć kolejnych lat" – oceniła ekonomistka. Nawiązała w ten sposób do słów premiera, który wciąż przekonuje opinię publiczną, że prowadzi negocjacje z posłami z kilku formacji opozycyjnych dotyczące ewentualnego poparcia dla jego gabinetu, który ma przedstawić w poniedziałek.
– To jest próba przedłużenia swojej władzy przez Mateusza Morawieckiego i PiS. Próbują się jeszcze rozpychać w różnych instytucjach – stwierdził na antenie Polsat News Robert Kropiwnicki, poseł Koalicji Obywatelskiej i członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Ostatni szaber – ocenił z kolei wprost Łukasz Kohut, europoseł Nowej Lewicy.
Ekonomista przypomina powołanie sędziów TK w 2015 r.
Nominację Jacka Jastrzębskiego skomentował także Robert Gwiazdowski. Ekonomista w decyzji Mateusza Morawieckiego dostrzega analogię do sytuacji z 2015 r. Wtedy koalicja PO-PSL, która już wkrótce miała oddać władzę Zjednoczonej Prawicy, obok nominacji dla trzech osób do Trybunału Konstytucyjnego zdecydowała się powołać "awansem" dwóch sędziów, mimo że kadencje ich poprzedników wygasały w październiku, a więc już po wyborach parlamentarnych, które ostatecznie wygrało Prawo i Sprawiedliwość. TK pod kierownictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego ostatecznie uznało taki krok ustępującej władzy za niekonstytucyjny.
Już po przejęciu sterów w parlamencie PiS zdecydowało się unieważnić wybór całej piątki i powołać własnych nominatów. Od tego zdarzenia rozpoczął się spór o praworządność w Polsce, a trójka sędziów powołanych za tych wybranych w sposób legalny, zaczęto określać mianem "dublerów".
Ponoć Morawicki, jako 'pełniący obowiązki premiera' nie miał prawa powołać Jastrzębskiego i Tusk będzie mógł go odwołać. Oczywiście, że da się to jakoś derywacyjnie uzasadnić, ale co z pełniącymi obowiązki prezydenta marszałkami Sejmu, którzy powoływali sędziów w 2010 r.? Przedawniło się? – zwrócił też uwagę Robert Gwiazdowski.
Czym jest KNF?
KNF to jeden z najistotniejszych urzędów dla finansowej gałęzi gospodarki. Komisja bowiem sprawuje nadzór nad całym sektorem bankowym, rynkiem kapitałowym, ubezpieczeniowym, emerytalnym, nad instytucjami płatniczymi i biurami usług płatniczych, instytucjami pieniądza elektronicznego oraz nad sektorem kas spółdzielczych.
KNF ma zapewnić prawidłowe funkcjonowania tego rynku, dbać o jego stabilność, bezpieczeństwo oraz przejrzystość, budować zaufanie do rynku finansowego, a także zapewnić ochronę interesów uczestników tego rynku.
– KNF jest ważna z kilku powodów – tłumaczył w programie "Newsroom" WP prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów. – Mówimy po pierwsze o szefie KNF, który zatrudnia ponad tysiąc pracowników. Tam zapadają kluczowe decyzje dotyczące podmiotów nadzorowanych na rynku kapitałowym i to jest karta przetargowa – zaznaczył.
Szef KNF, jeśli jest sterowalny, zależny od władz, może być polityczny i może nękać podmioty nadzorowane, mówiąc wprost. KNF wydaje także zezwolenia na prowadzenie działalności, a także godzi się na powołanie członków zarządów, czy rad nadzorczych. Ale wydaje się to daleko idąca interpretacja. Tu raczej chodzi o prowadzenie urzędu, obsadzanie stanowisk, a nie o blokowanie konkretnych powołań – doprecyzował prof. Paweł Wojciechowski.