- Bez względu na to, czy mówimy o dwudziestolatku czy czterdziestolatku dążymy do tego, żeby posiadać własne mieszkanie. Wyjątkowo w Polsce mamy takie poczucie, że stabilność i bezpieczeństwo to posiadanie własnego mieszkania - przekazał Waldemar Buda.
- Nasz program daje możliwość nabycia mieszkania w najbliższym roku, ale też daje perspektywę za kilka lat. Mówimy o dwóch rozwiązaniach. Pierwszy z nich to: "Bezpieczny kredyt 2 proc.", a drugi to "Konto mieszkaniowe" - mówił minister.
Bezpieczny kredyt 2 proc.
Waldemar Buda przekazał, że rząd planuje wprowadzić oprocentowanie do kredytów hipotecznych na poziomie 2 proc. - Oczywiście przy zachowaniu marży - dodał szef resortu.
- Wszystko ponadto będzie przedmiotem dopłaty rządowej ze strony państwa - powiedział.
Program zakłada obniżkę raty o różnicę między stałą stopą ustaloną w oparciu o średnie, pomniejszone o marżę, oprocentowanie kredytów o stałej stopie w bankach kredytujących, a oprocentowaniem kredytu zgodnie ze stopą 2 proc. Bezpieczny kredyt będzie trwał przez 10 lat, uwzględnia możliwość korzystania z programu "Mieszkanie bez wkładu własnego". Rząd zakłada również brak limitu ceny metra kwadratowego mieszkania, a marża banku ma być nie wyższa niż w innych kredytach.
Program będzie skierowany do osób, które nie ukończyły 45. roku życia. - Według danych GUS-u [Głównego Urzędu Statystycznego - przyp. red.], niektórzy czterdziestolatkowie nie mają jeszcze swojego mieszkania. Oczywiście musi to być pierwsze mieszkanie - mówił Waldemar Buda. Z programu nie skorzystają osoby, które posiadały nieruchomość.
- Maksymalna wysokość kredytu to 500 tys. zł w zakresie jednoosobowego gospodarstwa domowego oraz 600 tys. zł w przypadku pary, małżeństwa, osób wychowujących dzieci - dodał szef resortu. Uzupełnił, że pomoc rządowa będzie trwała przez 10 lat.
Stała stopa oprocentowania
Jak tłumaczy, kredyt będzie oparty o stałą stopę procentową - 2 proc. przez cały okres kredytowania, a rata będzie miała charakter malejący. - Będziemy startować z wyższą ratą, aby spłacić więcej kapitału i ta rata będzie spadała do 10 lat, tak, aby później ta rata [bez rządowego wsparcia - przyp. red.] się nie zmieniła - mówił.
Waldemar Buda przedstawił również przykład: przy kredycie na 20 lat, zaciągniętego na kwotę 8,46 proc. i przy oprocentowaniu z marżą wynoszącym 8,46 proc. pierwsza rata bez dopłaty wynosiłaby 4 486,67 zł. Po rządowej dopłacie - 2 615,33 zł, a po 10 latach (przy założeniu, że warunki zostają bez zmian) - 2 475,44 zł.
Konta mieszkaniowe
Szef resortu przedstawił również drugą funkcję programu "Pierwsze mieszkanie" - mianowicie - Konto mieszkaniowe. To program skierowany dla osób, które chcą kupić pierwszą nieruchomość albo dla dużych rodzin, które żyją w zbyt ciasnych mieszkaniach.
"Z programu może skorzystać także osoba, która w jednym posiadanym niewielkim lokalu mieszka z co najmniej dwójką własnych lub przysposobionych dzieci (lokalu o pow. do 50 m2 przy dwójce dzieci, 75 m2 przy 3 dzieci i 90 m2 przy 4, bez limitu m2 przy 5 i większej liczbie dzieci)", podano w komunikacie MRiT.
Rząd zamierza premiować comiesięczne wpłaty w wysokości od 500 do 2000 zł, dokonywane od 3 do 10 lat.
- W przypadku wykorzystania tych środków przez pięć lat po zakończeniu oszczędzania otrzymujemy premię, która równa się równowartości wskaźnika inflacyjnego przez okres oszczędzania - mówił Waldemar Buda.
Konta mieszkaniowe będą skierowane również do rodziców, którzy chcą odłożyć na pierwsze mieszkanie swojego dziecka. Wówczas moment na wypłatę środków będzie przedłużony do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jako przykład podano symulację opartą na kwocie 12 tys. zł rocznych oszczędności. Przy założeniu inflacji na poziomie 12,3 proc. i 5 proc. oprocentowania banku, premia oszczędnościowa wyniosłaby 1476 zł, 600 zł to byłyby odsetki zwolnione z podatku Belki, dlatego łącznie premia wyniosłaby 2 076 zł.
- Chciałbym, żeby ten program trwał przez wiele lat, aby był kontynuowany przez kolejne rządy. Od książeczek mieszkaniowych nie mieliśmy żadnych programów wspierających oszczędzanie, tego brakowało - podsumował Waldemar Buda.