H2.City Gold czekał przed lotniskiem Zaventem w Brukseli i służył za transfer do Kenshiki Forum - to tam zaprezentowano strategię i nowości koncernu, jak np. Corolla Cross. Gdyby nie znaczek "Toyoty" i rzucające się w oczy naklejki, autobus H2.City Gold nie zwracałby na siebie specjalnej uwagi. Trzeba mu się dopiero przyjrzeć, żeby dostrzec, co go różni od większości autobusów, poruszających się dziś po drogach.
Po pierwsze, to kamery zamiast lusterek bocznych. Po drugie, brak rury wydechowej. Po trzecie, spory "garb" na dachu, kryjący cały osprzęt. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - i chodzi tu o napęd, czerpiący energię z ogniw wodorowych.
To właśnie na dachu umieszczone są ogniwa paliwowe. Tam też ulokowano pięć zbiorników na wodór. Ich łączna pojemność to 37,5 kg. Komponenty te pochodzą z osobowego modelu - Toyota Mirai.
Dzięki temu uzyskano płaską podłogę na całej długości autobusu. Tankowanie wodoru pod ciśnieniem 350 barów trwa dziewięć minut. Wytwarzana z niego energia elektryczna pozwala na przejechanie do 400 km na jednym tankowaniu. Produktem ubocznym reakcji, w wyniku których powstaje energia elektryczna, jest para wodna.
H2.City Gold. Autobus miejski na wodór z ogniwami Toyoty
Pierwsze wrażenie? We wnętrzu jest głośno, choć trzeba wziąć poprawkę, że H2.City Gold nie jest autobusem stworzonym do jazdy po autostradzie. Ten odcinek z brukselskiego lotniska pokazał jednak, z czym wiąże się podporządkowanie autobusu eksploatacji w środowisku miejskim. Skoro pokonuje krótsze odcinki z niższymi prędkościami, nie jest potrzebne inwestowanie w dobre wygłuszenie wnętrza.
Ponadto - jak mówił obecny w pojeździe przedstawiciel CaetanoBus - konstrukcja H2.City Gold jest naprawdę prosta. Podobnie jak w przypadku produkowanych przez tę firmę autobusów lotniskowych pod marką Cobus, karoseria jest skręcana - ma to umożliwić szybką i tanią wymianę poszczególnych elementów w razie ich uszkodzenia.
Autobusy na wodór. Przyszłość transportu miejskiego?
H2.City Gold to pierwszy w Europie autobus z ogniwami wodorowymi Toyoty, ale nie pierwszy w ogóle. Tu palma pierwszeństwa należy do modelu Sora, oferowanego od 2018 r. na rodzimym rynku Toyoty - w Japonii.
Pierwszym w Polsce przewoźnikiem, który wykorzysta autobus na wodór, ma być MZK Konin. Spółka zorganizowała przetarg na czteroletnią dzierżawę autobusu napędzanego energią pochodzącą z ogniw wodorowych. Wygrał go Solaris Bus&Coach, który również produkuje autobusy wykorzystujące wodór jako paliwo. Około 80 pojazdów Solaris Urbino 12 Hydrogen zamówili już przewoźnicy z Niemiec, Austrii, Holandii i Szwecji. Zasięg tego autobusu wynosi do 350 km.
W październiku 2021 r. autobus zasilany ogniwem wodorowym pokazał też Autosan. Sancity 12LFH ma długość 12 metrów i został zaprojektowany na podstawie istniejącego już modelu z napędem elektrycznym.
Volvo Buses, który swoje autobusy od 25 lat produkuje w Polsce, jest wobec wodoru bardziej sceptyczny. Hakan Agnevall, prezes spółki, w 2019 r. powiedział:
Przyglądamy się napędowi wodorowemu, ale na razie nie chcemy go wykorzystywać komercyjnie. Z wodorem jest problem.
- Gdyby ten prąd na wyprodukowanie wodoru, który będzie zasilał autobus, poświęcić na napędzanie autobusów, można by zasilić dwa a nie jeden - dodał Agnevall, cytowany przez portal transport-publiczny.pl.