Krakowski wyrok nie byłby możliwy, gdyby nie zmiana przepisów w tym mieście. W stolicy Małopolski od września palenie węglem i drewnem jest zakazane. Za złamanie przepisów grozi 500 zł mandatu, ale sprawa może również zostać skierowana do sądu. Ten natomiast może karać surowo, w tym właśnie ograniczeniem wolności.
Czy podobna sytuacja jest możliwa w innych gminach? Na razie nikt poza Krakowem nie zdecydował się na taki zakaz. Jednak może się to zmienić, bo władze wielu gmin dostrzegły korzyści z wprowadzenia zakazu palenia węglem i dopuszczenia jedynie ogrzewania bardziej ekologicznymi substancjami.
Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego mówi, że nad zakazem palenia węglem czy drewnem myślą w tej chwili m.in. Sopot, Podkowa Leśna oraz Racibórz.
Zaznacza jednak, że uchwalenie przepisów nie nastąpi zapewne zbyt szybko. Przypomina, że w Krakowie prace nad zakazem rozpoczęły się w 2013 roku. A wszedł on w życie we wrześniu 2019 roku.
- Świadomość ekologiczna jest jednak coraz większa. Przecież jeszcze dwa lata temu węgiel był nazywany u nas "czarnym złotem" - dodaje Siergiej. I liczy, że dynamika wprowadzania zakazów może być coraz szybsza. - Bo teraz często inicjatywa wychodzi ze strony samych mieszkańców. Nie chcą już żyć w takich warunkach, chcą mieć dobre powietrze - zaznacza.
Kiedy więc możemy się spodziewać kolejnego zakazu? W Urzędzie Miasta w Podkowie Leśnej słyszymy, że obecnie trwają bardzo wstępne prace nad rozwiązaniem, ale mogą nabrać tempa w przyszłym roku. I że nic jeszcze nie jest przesądzone.
"Trujące" gminy: marzy nam się lepsze powietrze
Jednak ani Sopotu, ani Podkowy Leśnej nie znajdziemy na liście najbardziej trujących gmin. Są tam natomiast Pszczyna, Rybnik czy Nowa Ruda. - Kraków przeszedł długi marsz, by dojść do obecnych rozwiązań. Śląsk jest niestety daleko w tyle - nie ukrywa Agnieszka Skupień, rzeczniczka Urzędu Miasta w Rybniku.
Ocenia, że miasto chciałoby odjeść od węgla, ale realne jest to dopiero pod koniec następnej dekady.
Na razie więc Rybnik koncentruje się na mniejszych krokach. Do 2021 r. mają zniknąć ze wszystkich domów wysokoemisyjne kotły, tzw. kopciuchy. - Mieszkańcom zostały dokładnie 770 dni na wymianę. Licznik mamy na naszej stronie internetowej - dodaje Skupień. Następnym etapem ma być przestawienie wszystkich instytucji miejskich na ogrzewanie ekologiczne. To Rybik chce osiągnąć w 2025 roku.
Również w Nowej Rudzie pojawiły się pomysły na "pewne rozwiązania". - Marzy nam się lepsze powietrze - słyszymy w Urzędzie Gminy w Nowej Rudzie. Władze "starają się o to walczyć", ale na razie nie poprzez zakazy.
- Na pewno przydałyby się tu ogólnopolskie rozwiązania. Prezydent Piotr Kuczera podnosi tę sprawę gdzie tylko może - dodaje Agnieszka Skupień. To samo mówią zresztą przedstawiciele innych gmin. W Nowej Rudzie słyszymy, że trudno jej sytuację porównywać z Krakowem, bo to przecież wielka aglomeracja. A mniejsze miejscowości nie mają zwykle środków, żeby przygotować mieszkańców na zmiany.
Samorządowcy podnoszą też inną kwestię: co z tego, że sami wezmą się za walkę ze smogiem, skoro ich sąsiedzi ciągle będą kopcić? - Przecież smog nie zna granic. Dlatego właśnie potrzebne są rozwiązania na szczeblu państwowym - dodaje Skupień. Podnoszą to zresztą nawet władze Krakowa. Narzekają, że choć oni emisję szkodliwych substancji ograniczyli, to są bezradni, bo okoliczne gminy ciągle "kopcą".
- Znam ten argument - przyznaje Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. - Z jednej strony, oczywiście jest w tym trochę prawdy. Z drugiej, to jest przecież jakiś proces, nic tu nie stanie się samo. Dobrze, że Kraków rozpoczął proces zmian, teraz czas na kolejne gminy - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl