Z danych GUS wynika, że ceny dóbr i usług były w kwietniu średnio o 12,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Tak drogo nie było od ponad dwóch dekad. Inflacja jest na poziomie najwyższym od 1998 roku.
Eksperci nie pozostawiają złudzeń, w najbliższych miesiącach nie będzie lepiej. Inflacja będzie rosła. Mówił o tym podczas kongresu Impact'22 w Poznaniu prezes Banku Pekao Leszek Skiba.
- Powinniśmy sobie życzyć, żeby wzrost inflacji pozostał już nieznaczny, pewnie zbliży się do 14 proc., ale już jesteśmy blisko piku, (...) myślę, że to jest najważniejsze, żeby ten pik był już tuż przed nami" - powiedział prezes banku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wzrost inflacji spowodował reakcję Rady Polityki Pieniężnej. Ta zdecydowała się w tym miesiącu na ósmą z rzędu podwyżkę. Stopa referencyjna wzrosła o 0,75 pkt. proc. Główna stawka oprocentowania w NBP od maja wynosi 5,25 proc.
Prezes NBP i przewodniczący RPP profesor Adam Glapińsk przyznał, że wysoka inflacja wymaga kolejnych podwyżek stóp procentowych. Na ostatniej konferencji prasowej bronił także ostatnich decyzji. Przekonywał, że bank w dobrym czasie zareagował na wzrost inflacji i nie ma sobie nic do zarzucenia. - Jeśli ktoś twierdzi, że można to było zrobić wcześniej, ma złą wolę. Wcześniejsze działanie byłoby niekompetentne — mówił szef NBP. Dodał, że teraz sytuacja w perspektywie dwudziestoletniej jest normalna, a "niskie stopy procentowe były prezentem".
Prezes zadeklarował, że obecne działania są podejmowane, aby wrócić w perspektywie dwóch lat z inflacją w okolice 3,5 proc.
Teraz ważą się losy samego prezesa NBP. W najbliższy czwartek, 12 maja posłowie zdecydują, czy zostanie on na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego przez kolejnych sześć lat.